poniedziałek, 6 czerwca 2016

Chrystus m.in w chorobie, głodzie, więzieniu




W środę robię post, zapraszam chętnych przynajmniej do modlitewnego przyłączenia się - a ja w środę cały dzień tylko o samej wodzie w modlitewnej intencji szczególnie za braćmi, siostrami w więzieniach za wierność Zmartwychwstałemu, w szpitalach - ogólnie w ciężkich chorobach i za wszystkimi braćmi i siostrami w ucisku, prześladowaniu. Również za współwięźniami naszych braci i sióstr aby usłyszeli Ewangelię, zrozumieli że też zgrzeszyli i że potrzebują Zbawcy, który Jest, który żyje. Za innymi ciężko chorymi aby również usłyszeli Ewangelię, jeśli jej nigdy nie słyszeli i oby uwierzyli Panu, oby mieli w sercach obietnicę zmartwychwstania w nowych ciałach i nowym świecie, gdzie nie będzie już chorób, bólu, śmierci. Nie tylko za braćmi siostrami, uciskanymi, prześladowanymi za wierność Panu Jezusowi, aby byli wierni w najgorszych nawet okolicznościach, przez moc ducha Chrystusowego - aby zło dobrem zwyciężali, na nienawiść oddawali miłością, aby się modlili za swoimi prześladowcami a przez to nie przesiąknęli do nich nienawiścią, złością. Oby prześladowcy głosili Ewangelię jak Paweł, który przed nawróceniem jak wiemy, był wielkim prześladowcą uczniów Pana.


"  Pamiętajcie o więźniach, jakbyście byli razem z nimi więzieni, o uciskanych, jako ci, którzy też jesteście w ciele. " - lit apostoła Pawła do Hebrajczyków 13:3 Uwspółcześniona Biblia Gdańska - no właśnie  PAMIĘTAJMY i to codziennie

Tak, że ktoś z was chciałby dołączyć się do postu ze mną w środę to dobrze, kto zostanie tylko na samej modlitwie też dobrze. Ja osobiście widzę czasami pewne pokuszenia u mnie odnośnie jedzenia, więc dodatkowo w tym obszarze chcę też zrobić sobie post, jako nie tylko dodatkowe paliwo, dodatkowy czynnik wręcz zmuszający do modlitwy, ale mój post również będzie w ramach poskramianie, umartwianie ciała, bo mówię czasami widzę jakieś pokuszenia w obszarze jedzenia i pewne braki w tym obszarze : "  Lecz poskramiam swoje ciało i biorę w niewolę, abym przypadkiem, głosząc innym, sam nie został odrzucony. " - 1 Koryntian 9:27. UBG



"Nie okradajcie się z tego, chyba że za obopólną zgodą, na pewien czas, aby oddać się postowi i modlitwie. Potem znów się zejdźcie, żeby was szatan nie kusił z powodu waszej niepowściągliwości. " - 1 Koryntian 7:5 UBG - "niepowściągliwość " - AKRASIA - strong 192 - brak siły, niemoc, brak opanowania pochodzi od przymiotnika " akrates" oznaczającego np  : nie panujący nad czymś, nieumiarkowany, nieopanowany. W temacie odżywiania się również musimy mieć zdrowe podejście, aby nie było nieopanowania, obżarstwa, priorytetu w powszednim chlebie a nie w chlebie życia - Ewangelia Jana 6:35 czyli na Panu Jezusie. Wszystko musi być na swoim miejscu, a chleb powszedni, potrzebny ciału nie może być na przodzie, nie może umysł być na nim skupiony, ale musi być na Panu, na tym co w górze. Mam na myśli stan serca, a nie zastanowienie się co zjeść jak jest się głodnym. 


Żyjemy w takim regionie świata, gdzie jedzenia jest w brud, przelewa aż się, ale wiele sióstr, wielu braci w Chrystusie żyje w regionach, gdzie jest inna sytuacja, albo wręcz są braki, lub są np w obozach pracy, więzieniach i tam racje żywnościowe nie są tak bogate jak u nas, a wręcz w ramach próby złamania ich wiary mogą mieć głodowe racje żywnościowe. Inni z powodu np jakiejś choroby mogą mieć trudności z przyjmowaniem jedzenia - pamiętajmy o nich codziennie w modlitwach, bo tam wielu z nich nie tylko doświadczyło, doświadcza głodu, pragnienia, ale również bywają bici, często ciężko pracują w trudnych warunkach, wiedzą często co to zimno, wielki upał, wielkie zmęczenie, choroba, nagość i różne inne :


" Byłem bowiem głodny, a daliście mi jeść, byłem spragniony, a daliście mi pić, byłem obcym, a przyjęliście mnie;
36 Byłem nagi, a ubraliście mnie, byłem chory, a odwiedziliście mnie, byłem w więzieniu, a przyszliście do mnie. 37 Wtedy sprawiedliwi mu odpowiedzą: Panie, kiedy widzieliśmy cię głodnym i nakarmiliśmy cię albo spragnionym i daliśmy ci pić?
38 I kiedy widzieliśmy cię obcym i przyjęliśmy cię albo nagim i ubraliśmy cię?
39 Albo kiedy widzieliśmy cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do ciebie?
40 A król im odpowie: Zaprawdę powiadam wam: To, co uczyniliście jednemu z tych moich braci najmniejszych, mnie uczyniliście. " - najmniejsi bracia to uczniowie Pana Jezusa, więc jeśli któraś z tych wymienionych rzeczy lub im podobnych spotkałaby nas, to nie upadajmy na duchu, to nie jest samo w sobie oznaką, że jesteśmy potępieni, że Pan nas nie kocha, że porzucił nas itp - ucznia może spotkać głód, ucznia może spotkać brak wody, ucznia może spotkać bezdomność, tułaczka. Ucznia może spotkać nagość, choroba, więzienie i inne trudne doświadczenia, ale nadal oni są uczniami - Pan Jezus identyfikuje się z nimi, mówiąc że to co ich spotkało, spotkało jakby również Jego. Więc będąc w takim stanie nie jesteśmy porzuceni przez Pana, wręcz przeciwnie On nadal jest w tym ogniu doświadczeń, cierpienia z nami jak był w ogniu z trzema przyjaciółmi Daniela, których król babiloński wrzucił do ognia. Pan będzie z nami zawsze, nawet w najgorszych okolicznościach i czasach - nasze cierpienia, doświadczenia, uciski to również Jego cierpienia, doświadczenia, uciski - z nich jeśli Pan je dopuszcza wychodzi tylko samo dobro ku wieczności, ku byciu bardziej podobnym na wzór Pana. Więc nawet czy to będzie głód czy coś innego, to nie upadajmy na duchu. I skupiajmy się na Panu, nie na sobie i okolicznościach. Na tym co w górze, a nie na ziemi i wokół nas. 

 Dopóki żyjemy w tych ciałach to będziemy odczuwać głód - każdego dnia będziemy odczuwać głód, za 10 lat jeśli dane nam będzie żyć również. Więc wyzwolenie od tego nie jest w pełnej lodówce, nie ma wyzwolenia od tego w tym świecie, w sklepie pełnym wszystkiego, ale w obiecanym nowym ciele, więc właśnie lepiej być skupionym na Panu, szukać tego co w górze bo to nasz umysł stawia na Bożych szlakach, na Panu a to zawsze jest dla nas dobre, niezbędne i dające siłę, życie - bo nie samym chlebem powszednim człowiek żyć będzie - Mateusz 4:4

Więc wiele sióstr, wielu braci ma skromne jedzenie dziś, lub mają głodowe racje żywnościowe dziś, lub może wielu z nich dziś nic nie zje, a w Polsce, w zachodnim świecie wiele osób wyrzuca jedzenie do śmietnika. Ale jakby trafili choćby na niedługo zamienili się miejscami z wieloma naszymi braćmi i siostrami w Panu, to później nic by nie wyrzucili. Ewentualnie wynieśli gdzieś jakimś np zwierzętom - jak dane jedzenie jest zeschnięty, podpsute ale nie wyrzucaliby na pewno do śmietnika. Nie wyrzucajmy jedzenia do kosza na śmieci. Ja osobiście mam do tego bardzo negatywny stosunek, bo wiele osób wiem, że głoduje a jedzenie poza tym jest darem, o który prosimy, więc nie wyrzucajmy darów ze śmieciami, do śmieci. Wielu z tych, którzy będą wyrzucać jedzenie, w czasie niedostatku gdy nadejdą wielkie wojny, może sobie przypominać jak wyrzucali jedzenie i dopiero wtedy zrozumieć wartość daru powszedniego chleba. Oby zrozumieli to już dziś a w czasie wielkich wojen i niedostatków, byli do syta nasyceni po pierwsze Bożym chlebem - Jezusem Chrystusem i żyli każdym słowem Bożym. 


Jedzenie zawiera w sobie to, że jest np przyjemne. Jest konieczne, ale jest pewną przyjemnością, i tutaj jak w każdej przyjemności istnieje zagrożenie np : " Pilnujcie się, aby wasze serca nie były obciążone obżarstwem, pijaństwem i troską o to życie, aby ten dzień was nie zaskoczył. " - Łukasz 21:34 UBG - nie chodzi o serce - mięsień, który pompuje krew, chodzi o to serce jako ośrodek m.in uczuć, myślenia, zamiarów, pragnień.
Jest więc zagrożenie wokół jedzenia, które jest potrzebne. Ale to tak jak np seks jest dobry, ale w małżeństwie, ale przekraczając granicę małżeństwa jest zły, ku zniszczeniu, jest grzechem. Więc nasze serca muszą być skierowane na Dawcę. Dawca musi być na pierwszym miejscu, a nie Jego dary. Bo jeśli dary będą na pierwszym miejscu, a nie Dawca to wtedy żyję się aby jeść, a nie jeść aby żyć - ciało miało energię, potrzebne składniki. Musimy na pierwszym miejscu mieć zawsze Pana - Jego szukać, o Nim myśleć, mieć pragnienie bycia z Nim, szukania Królestwa Bożego itp - bo w nowym świecie z Panem, w nowych ciałach głód będzie przeszłością. W ogóle nie będziemy go odczuwać a jedzenie będzie po prostu czystym korzystaniem z Bożym darów, ku chwale Bożej i w ramach wspólnego życia zbawionych i społeczności z Bogiem. :) Taki wielki rodzinny obiad :) - " Abyście jedli i pili za moim stołem w moim królestwie " - Łukasz 22:30a UBG


"Nie zaznają już głodu ani pragnienia, nie porazi ich słońce ani żaden upał " - Objawienie Jana 7:16 UBG 


Post np w formie całkowitego powstrzymania się od jedzenia na dany czas, to na pewno pozytywna rzecz w świecie ogromnej obfitości i w stanie zagrożenia, że wpadniemy w obciążenie serca np obżarstwem, nieumiarkowaniem, błędnym priorytetem - skupieniu na jedzeniu, które nie daje duchowego życia, zamiast na pierwszym miejscu mieć pokarm który daje życie wieczne, a wtedy i w chlebie powszednim jest prawidłowe podejście, postępowanie : " Zabiegajcie nie o pokarm, który ginie, ale o pokarm, który trwa ku życiu wiecznemu, który wam da Syn Człowieczy. Jego bowiem zapieczętował Bóg Ojciec. " - Ewangelia Jana 6:27 UBG

Mi korona nie spadnie jak w środę przez cały dzień nic nie zjem, a tylko będę pił zwykłą wodę. Wielu braci, wiele sióstr w środę będzie miało nie tylko może brak jedzenia, ale może i brak wody. Poza tym wielu innych braci i sióstr w codzienności, stale nie mają obfitości takiej jak my wokół jedzenia, więc tym bardziej dobrze mi to zrobi i przypomni mi to wyraźniej jak wielkie dary dostaję.
Nam w większość przynajmniej na dziś dzień grozi przesyt, obciążenie, czy obżarstwo a nie niedostatek czy głód, więc na prawdę taki post to bardzo pozytywna rzecz, tym bardziej że moim zdaniem wtedy człowiek jeszcze bardziej woła do Pana, modli się bo widzi jaki jest słaby sam w sobie, widzi jak jest zależny od Pana i tym bardziej chce się do Niego zbliżać.
Więc raz na jakiś czas uważam, że ograniczenie ilości posiłków, zrezygnowanie na jakiś czas z jakiejś ulubionej potrawy, czy wręcz na jaki czas np jeden dzień - nie zjedzenie niczego, to pozytywne rzeczy, które na pewno nie pokierują nas aby nasze serca były obciążone w skutek obżarstwa, nieumiarkowania itp a wręcz przeciwnie, gdzieś w modlitwie oddalą nas od tego.

Gdy wiemy co to głód, to lepiej można wtedy zrozumieć co czuje ktoś inny, który jest głodny. Różne utrapienia, doświadczenia spotykają nas, abyśmy na własnej skórze odczuli to i mogli być później bardziej współczujący, bardziej pomocni dla tych, którzy również czegoś podobnego doświadczą.


Dziś sklepy są pełne, ale przyjdzie czas że na pewien czas będzie wielka drożyzna i niedobór (może większy niż w latach 80-tych gdy był kartki na jedzenie, często puste pułki w sklepach) - więc doświadczenie z postem w takim czasie, będzie na plus a nie na minus. Pan ma moc nakarmić nas w każdym miejscu, na nieskończoną ilość sposobów - nawet w cudowny sposób, więc nie bójmy się, ale dobrze mieć nadzieję ponad to ciało - nadzieję zmartwychwstania, nowego ciała. W tym ciele jak pisałem głód, tak jak pragnienie, zmęczenie, odczuwanie zimna, gorąca, potrzeba snu, mozół, starzenie się, choroby, umieranie, ból i wiele innych są rzeczami, które dotykają wszystkich - w różnym stopniu, ale wszystkich, więc nie w lepszej pracy jest ratunek, nie w większych pieniądzach jest ratunek. Ratunek nie jest w lepszym leku, w lepszych warunkach życia ale w Panu Jezusie. 


Będąc skupieni sercem na powszednim chlebie będziemy tracić sprzed oczu, ze swego życia duchowy pokarm i wtedy narażamy się na niebezpieczeństwo straty wieczności.
Będąc skupieni sercem na Panu Jezusie, będziemy dostawać duchowy pokarm, będziemy wzrastać w wierze, nadziei, miłości. Będziemy mieć coraz bardziej radość Chrystusową i Jego pokój a Pan i chleba powszedniego da w swoim czasie.
Czasem moje serce gdzieś ucieka w powszedni chleb, zamiast być skupione na chlebie życia, ale coraz mniej tego we mnie, i wiem, że Pan mnie umacnia z tym obszarze i taki np środowy post będzie ku dalszemu umocnieniu. Kiedyś w starym życiu temat jedzenia to była wielka moja słabość, wręcz się obżerałem - więc osobiście w tym obszarze - muszę szczególnie tutaj prosić Pana o prowadzenie, pomoc, umacnianie mnie, zachowanie przed wszystkim co byłoby wypaczone, niegodne ucznia.


Jak ciało potrzebuje pokarmu powszedniego, tak duchowy człowiek również codziennie go potrzebuje. Niech naszym priorytetem, zabieganiem będzie duchowy człowiek i duchowy pokarm : " I odpowiedział im Jezus: Ja jestem chlebem życia. Kto przychodzi do mnie, nie będzie głodny, a kto wierzy we mnie, nigdy nie będzie odczuwał pragnienia " - Ewangelia Jana 6:35 UBG - oczywiście chodzi o duchowy głód, duchowe pragnienie. Pan daje prawdziwy, sycący pokarm duchowy - świat tego nie ma i ginie w epidemii depresji, nerwic, samobójstw, narkotyków, alkoholu, dewiacji, w miłości do pieniędzy, i w tysiącach, milionach innych zajęć i rzeczy, ale nie nasycą się niczym. Będą dalej głodni, dalej spragnieni i to coraz bardziej i bardziej głodni i bardziej spragnieni i oby zrozumieli, że w Zmartwychwstałym, w tym, który jest Wszechmogący, dobry i pokonał śmierć - w Nim tylko jest prawdziwe życie, ratunek, nadzieja, miłość. 

" Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś będzie jadł z tego chleba, będzie żył na wieki. A chleb, który ja dam, to moje ciało, które ja dam za życie świata. " - Ewangelia Jana 6:51 UBG - to jedzenie to wpierw wiara, że Jezus jest Chrystusem, Zbawicielem, który umarł za moje grzechy i zmartwychwstał. Następnie trwanie w Nim, poznawanie Go, posłuszeństwo a przez to i coraz bliższa relacja, społeczność, więź.
On patrzy nas nas stale, stale o nam myśli, słyszy nas cały czas, kocha nas - jest nami żywo zainteresowany - więc na pewno chce tych samych rzeczy od nas, abyśmy odwzajemniali Mu miłość, idźmy z Nim stale - rozmawiajmy z Nim, dziękujmy Mu, prośmy o pomoc, o prowadzenie, mówmy Mu, że chcemy być z Nim itd. To tak jak malutkie dziecko idzie z rodzicem - to przecież dziecko rozmawia z nim, patrzy na niego, myśli o tym rodzicu, gdy widzi zagrożenie woła do rodzica, przytula się, łapie mocniej za rękę. Ogólnie idąc, idąc w stałęj relacji, w bliskości - tak samo my z Panem Jezusem idźmy. Niech nie będzie On dla nas daleką osobą, ale tak jakby był naszym cieniem. Jakby szedł z nami ramię w ramię, jakby był obok nas - na wyciągnięcie ręki - tak z Nim chodźmy codziennie, bo On jest tak blisko nas. A nawet jest w nas pisze.


Pan jest bliżej niż był z apostołami, gdy chodził z nimi, drużkami Palestyny. Na prawdę jest w nas i obok nas, bardzo blisko, tak, że przez wiarę wykorzystujmy ten piękny fakt i chodźmy z Panem dalej. On jest naszym pokarmem, bo jedynie na tym ziemskim daleko nie zajedziemy, jedynie do trumny.
Chodzenie z Panem przed wiarę, że jest Chrystusem, Zbawicielem - dla mnie to jest pokarm, a nie rzymskokatolicki absurd hostii, gdzie ludzie ją jedzą a w codzienności są duchowo martwi, żyją jak świat, tylko że sosie religijności. Ale w mące nie ma życia, ona jest w Zmartwychwstałym, a On nie jest mąką, i nie przychodzi przed mąkę, która niby się przemienia. 


Pamiętajmy codziennie o naszych braciach i siostrach w Chrystusie. Niech Pan Jezus przepełnia nasze serce swoim współczuciem. Niech napełnia nas swoją miłością, abyśmy miłowali się wzajemnie, tak jak On nakazał - Jan 15:12. Dziś wielu braci i wiele sióstr jest w różnym ucisku, doświadczenia jak głód, pragnienie, choroba, więzienie czy coś innego, ale kiedyś to możemy być my i na pewno chcielibyśmy aby ktoś okazał nam pomoc, lub przynajmniej aby się za nam modlił, abyśmy byli duchowo zdrowi. Abyśmy byli wierni w najgorszych nawet czasach i miejscach i byli zawsze światłem, zawsze uczniami.


Na pewno co jakiś czas będę robił sobie post jako dodatkowa zachęta, paliwo do modlitwy, bo jak pisałem czasami stary człowiek się odzywa u mnie w obszarze jedzenia, ale niech go Pan uśmierci i niech codziennie pozostaje w trumnie :) , ale to trzeba trwać w Panu, bo bez Niego nic uczynić nie możemy jak sam powiedział. Gdy Pan napełnia nas swoim duchem to możemy iść prawidłowo i wzrastać, ale nie gaśmy ducha, nie zapominajmy o modlitwie, czytaniu z wiarą Biblii, o byciu wykonawcą Słowa, o spotkaniach, kontaktach z braćmi i siostrami. 

Niech Pan Jezus daje nam umiar, opanowanie w jedzeniu i w każdym innym obszarze. Niech Pan sprawi, aby nasze serca nie były obciążone ani jedzeniem, ani niczym innym, ale były skupione na Panu, Jego miłości, Królestwie - raju i na tym co Pan nam obiecał, przygotował. Niech Pan sprawia, że będziemy znali Pana coraz lepiej i lepiej, tak jak i Jego miłość, Królestwo, wspaniałości nowego stworzenia - gdy będziemy to wszystko coraz lepiej i lepiej znać, coraz wyraźniej widzieć, to będzie to dla nas coraz bardziej cenne, coraz bardziej atrakcyjne, będzie w nas coraz większy zachwyt nad Bogiem i Jego wspaniałościami. Będzie w nas coraz większe rozradowanie z tego wszystkiego i będzie to dla nas coraz bardziej ważne, coraz bardziej cenne i nie sprzedamy tego ani żeby uniknąć głodu, ani żeby uniknąć więzienia, ani nawet nie wyprzemy się tego wszystkiego, gdyby przyszło umrzeć śmiercią męczeńską, bo to będzie dla nas cenne, coraz cenniejsze. Cenniejsze niż my sami, niż to co potrzebuje ciała i cenniejsze niż cały ten świat.


Miejmy taką postawę, jaką miał naśladowca Pana - Paweł : " Nie mówię tego z powodu niedostatku, bo nauczyłem się poprzestawać na tym, co mam.
12 Umiem uniżać się, umiem też obfitować. Wszędzie i we wszystkim jestem wyćwiczony: umiem być syty i cierpieć głód, obfitować i znosić niedostatek.
13 Wszystko mogę w Chrystusie, który mnie umacnia. " - list do Filipian 4:11-13 UBG - w świecie obfitości wielu nie potrafi być sytymi, nie mają umiaru - są przesyceni. Wielu nie potrafi cierpieć głodu. Wielu nie potrafi znosić niedostatku. Apostoł Paweł wiedział co to post - nie wiem jak często, ale ogólnie miał taką praktykę - 2 Koryntian 6:5, 2 Koryntian 11:27. Doświadczał również głodu - 2 Koryntian 11:27. 
Mówi, że nawet głód nie oddzieli nas od miłości Chrystusowej - Rzymian 8:35. Oby tak było, obyśmy nawet gdyby przyszedł na nas głód cielesny, to nie zgorszyli się tym, nie odeszli od Pana w świat i grzech. Obyśmy nie zwątpili, że nas kocha, obyśmy nie zwątpili, że Bóg jest miłością.

miejmy zdrowy priorytet - pamiętajmy, że tu jesteśmy na chwilkę i te obecne pokarmy to również marność w porównaniu do nowych pokarmów w nowym stworzeniu, więc niech one nas nie absorbują, nie gońmy za nimi stawiając je na pierwszym miejscu. Szukajmy Kogo innego, to z Nim będziemy spędzać wieczność, niech tymczasowe jedzenie nie zabierze nam wieczności w niewysłowionych wspaniałościach, które będą w nowym stworzeniu .......
Zabiegajcie nie o pokarm, który ginie, ale o pokarm, który trwa ku życiu wiecznemu, który wam da Syn Człowieczy. Jego bowiem zapieczętował Bóg Ojciec. " - Ewangelia Jana 6:27 UBG

" Pokarmy są dla brzucha, a brzuch dla pokarmów. Lecz Bóg zniszczy i jedno, i drugie. Ciało zaś nie jest dla nierządu, ale dla Pana, a Pan dla ciała. " - 1 Koryntian 6:13 UBG - Bóg zniszczy tak nasze obecne ciała, jak i te obecne pokarmy. Ale wiemy, że będą nowe ciała i nowe pokarmy, więc niech to kruche, chwilowe ciało nie zabierze nam wiecznego, niezniszczalnego ciała. Niech te tymczasowe, psujące się pokarmy, nie zabiorą nam wieczności z wszechmogącym, idealnym Ojcem i Jego Synem - z Nimi będziemy spożywać przez wieczność i to takie nowe, wspaniałe rzeczy, że w tym świecie nie ma takich i nie mogą się równać nawet w 1 % z tymi, które nastaną. Niech nasze serce nie będą obciążone ... - Ewangelia Łukasza 21:34

Nie oddajmy, nie sprzedajmy tego co nieprzemijające, wieczne za to co przemijające i chwilowe. Badźmy rozumni, mądrzy. 






3 komentarze:

  1. dodam jeszcze, że czasami trzeba zmarznąć żeby docenić ciepło.

    Czasami trzeba doświadczyć głodu, aby docenić jedzenie ----- albo doświadczyć innych braków przyziemnych, jakichś doświadczeń wokół ciała, aby ujrzeć skarb w niebie, aby poznać Pana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za słowo bracie :) no tak, to tak zawsze działa, często nie doceniamy pewnych rzeczy gdy mamy je pod dostatkiem. Nie doceniamy różnych osób m.in rodziców i zaczynamy doceniać dopiero gdy przydarzy się jakiś wypadek czy coś w tym stylu. Obyśmy bracia się opamietali, potrafili dostrzegać to ze Bóg nam tak wiele daje choć nic się nam nie należy! Pozdrawiam w Chrystusie

      Usuń
    2. dziś miliony osób wystarczy, że wyjdą z domu i za rogiem mają sklep pełny wszystkich produktów. Coraz więcej również całodobowych sklepów - taki stan nie miał miejsca gdzieś przez 99 % dotychczasowej historii ludzkości. Nie było tak przez tysiące lat ... w Polsce jeszcze 30 lat temu były puste półki. Jeden procent historii ludzkości to około 60 lat, więc na prawdę grubo ponad 90 % historii ludzkości, to nie były sklepy za rogiem pełne wszystkiego.

      Mamy za co dziękować Panu, ale i prośmy Go codziennie aby ten dostatek, dobrobyt nas nie pochłonął, aby nasze serce nie były nim obciążone. Abyśmy szli prosto wąską drogą ku wieczności z Panem i nie zeszli ani przez dobrobyt, ani przez niedostatek gdyby przyszedł.

      Umiem uniżać się, umiem też obfitować. Wszędzie i we wszystkim jestem wyćwiczony: umiem być syty i cierpieć głód, obfitować i znosić niedostatek.
      13 Wszystko mogę w Chrystusie, który mnie umacnia. " - list do Filipian rozdział 4

      , jak to się mówi syty nie zrozumie głodnego, więc różne utrapienia jeśliby przyszły są dla naszego dobra, aby nas umocnić w tym co wieczne, zakorzenić w Chrystusie, a nie w tym ginącym świecie. I żebyśmy mogli innych pocieszać nadzieją Chrystusową, bo gdy czegoś doświadczamy na własnej skórze, to wiemy jak to smakuje i lepiej możemy zrozumieć innych którzy to też będą przechodzić. Pan Jezus jest dobry i mądry - niech prowadzi nas tam, gdzie będzie Jego chwała i nasze umocnienie w Nim a nie tam gdzie nam wygodnie i gdzie będziemy zakorzeniać się w tym bezbożnym świecie. Jesli różne trudy, utrapienia, cierpienia sprawią że będziemy bardziej podobni na obraz Pana, umocnieni duchowo, doświadczeni w Panu i bardziej zakorzenieni w Panu, Jego miłości i Królestwie a mniej i mniej w tym bezbożnym świecie to niech przyjdą na nas również trudy, utrapienia i cierpienia Chrystusowe.

      Usuń