BIOLOGICZNA RODZINA MNIE NIE CHCIAŁA, ale PAN JEZUS BYŁ CAŁY CZAS PRZY MNIE i BĘDZIE NADAL |
" Czy kobieta może zapomnieć o swoim niemowlęciu i nie zlitować się nad dziecięciem swojego łona? A choćby nawet one zapomniały, jednak Ja ciebie nie zapomnę " - Księga Izajasza 49:15 Biblia Warszawska - miłość Chrystusa do Jego wybranych, jest nieskończenie większa niż matki do swego dziecka. Zdarza się że biologiczna matka zapomina o swym dziecku, nie chce go lub wręcz nienawidzi - np ja jestem tego przykładem. Jednak nawet najlepsza matka na świecie nie jest tak miłująca, czuła jak Chrystus względem swego ludu. On jest nieskończenie lepszy niż najlepsza matka. Syn Boży - ukrzyżowany i zmartwychwstały nigdy nie zapomni swoich wiernych. Jego miłość do nich nie ustanie. To nasza miłość do Niego może być fikcją lub ustać, ale Pan jest wierny, Jego miłość to nie chorągiewka. Sami siebie możemy odciąć od Niego i skazać się na potępienie, więc tym bardziej zbliżajmy się do Pana, tym bardziej wierzmy Mu, prośmy Go o duchowe zdrowie, prowadzenie, Jego ducha świętego.
" Choćby ojciec i matka opuścili mnie, to PAN mnie przygarnie " - Księga Psalmów 27:10 UBG
" Ach, Wszechmocny Panie! Oto Ty uczyniłeś niebo i ziemię wielką swoją mocą i swoim wyciągniętym ramieniem; nie ma nic niemożliwego dla ciebie " - Księga Jeremiasza 32:17 Biblia Warszawska - http://mieczducha888.blogspot.com/2016/01/cudowny-zegar-100-dowod-na-istnienie.html - http://mieczducha888.blogspot.com/2016/01/cudowny-zegar-100-dowod-na-istnienie.html
" I doszło Jeremiasza słowo Pana tej treści: (27)Oto Ja jestem Pan, Bóg wszelkiego ciała: Czy jest dla mnie coś niemożliwego? " - Księga Jeremiasza 32:26-27 BW
Niedawno pisałem o tym, że dowiedziałem się o tym, że kończy mi się praca, że od 1 Lutego będę wraz z wieloma innymi osobami na tzw "bezrobociu" - choć jako chrześcijanin, nigdy na takim nie będę. Służba Chrystusa nie ma przerw, urlopów, wakacji :)
Ale co do przyziemnej pracy, to chciałem znowu złożyć świadectwo działania Pana Jezusa. Z tego co wiem, jako jedyna osoba z listy do "zwolnienia", zostałem przywrócony do pracy. W poniedziałek 1 Lutego - normalnie powinienem iść do pracy na rano - na 06:00. Oczywiście nie poszedłem na bo nie zostałem wyczytany i szykowałem się na wtorek - środę, aby pojechać i rozliczyć się z różnych rzeczy. Ale koło 11.00 dostałem telefon od kierownika, czy przyjdę do pracy na drugą zmianę. Wyraziłem chęć przyjścia, no i od tamtego czasu chodzę dalej. Powiedziano mi, że : "dopóki nikt ci, nic nie powie to przychodź normalnie ".
Po tym telefonie byłem zdziwiony, ale czy powinienem być zdziwiony ?? Nie powinienem i to wszystko jest dla mnie kolejną lekcją, że dla Boga, dla Ojca i Syna nie ma rzeczy niemożliwych, więc i nic nie powinny mnie dziwić. Jeśli mnie dziwi, to zapominam, że są oni Wszechmogący, a ja jestem tylko mało wiedzącym okruszkiem... Jeśli mnie coś dziwi, zaskakuje to zapominam o tym, o czym mówi jedyna natchniona księga :
" Bo myśli moje, to nie myśli wasze, a drogi wasze, to nie drogi moje - mówi Pan, (9) lecz jak niebiosa są wyższe niż ziemia, tak moje drogi są wyższe niż drogi wasze i myśli moje niż myśli wasze " - Księga Izajasza 55:8-9 Biblia Warszawska
" A Jezus, spojrzawszy na nich, powiedział: U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga. U Boga bowiem wszystko jest możliwe. " - Ewangelia Marka 10:27 Uwspółcześniona Biblia Gdańska
" O głębokości bogactwa zarówno mądrości, jak i poznania Boga! Jak niezbadane są jego wyroki i niedocieczone jego drogi!34 Któż bowiem poznał myśl Pana albo kto był jego doradcą?
35 Lub kto pierwszy mu coś dał, aby otrzymać odpłatę?
36 Z niego bowiem, przez niego i w nim jest wszystko. Jemu chwała na wieki. Amen. " - list apostoła Pawła do Rzymian 11:33-36 UBG
Zawsze ufajmy Panu, nigdy sobie, nigdy swojemu sercu. Zawsze pamiętajmy, że nasze poznanie, wiedza jest cząstkowa, ale Jego jest pełna, doskonała. Stąd też dajmy Mu się prowadzić, powierzajmy Mu wszystko bo On nas poprowadzi we właściwe miejsce, nawet jeśli nam się wydaje coś odwrotnego, to wg Pana będzie to właściwe miejsce. On wie wszystko, On zna nas nieskończenie lepiej niż my sami, On doskonale zna przyszłość, więc na prawdę niech nic nas nie zaskakuje, nie dziwi, nie przeraża, nie załamuje.
My z powodu swojej ograniczoności, małości, lub słabej wiary mamy często wątpliwości, zdziwienia ale właśnie codziennie, we wszystkim, stale powinniśmy mieć w sercu, że jesteśmy tylko tchnieniem, że w porównaniu do Chrystusa nic nie wiemy, więc ufajmy Temu który nas ukochał, jest w Nas i przy nas i nigdy nas nie porzuci, ani nie poprowadzi w zgubę, grzech, zatracenie wieczne. To my sami w takie rzeczy możemy się poprowadzić, jeśli będziemy nieposłuszni, jeśli będziemy robić co nam się podoba, a nie Panu. Jeśli będziemy kierować się swoimi pragnieniami, pożądliwościami, emocjami - zamiast słuchać Dobrego Pasterza, który prowadzi na zielone pastwiska i nad spokojne wody. Dajmy Mu się tam prowadzić, idźmy za Nim, słuchajmy Jego głosu - Jego owce słuchają Jego głosu - sam tak mówił w 10 rozdziale Ewangelii Jana.
Nie wiem jak długo będę pracował tutaj, ale wiem, że Pan jest ze mną i wiem, że muszę iść za Nim, codziennie zapierać się siebie, brać na siebie swój krzyż, iść za Nim i naśladować Go.
Nie wiem nic odnośnie tego co mnie spotka w życiu - ile będę jeszcze żył, gdzie będę mieszkał - czy dalej w Puławach, czy gdzieś indziej. Nie wiem czy w obecnym miejscu będę dalej pracował, czy może gdzieś indziej, i czy w ogóle będę miał siły, zdrowie do pracy, ale wiem, że idąc za Panem, nie muszę się trwożyć, bać, smucić jak ludzie ze świata, którzy patrzą w przyszłość i lękają się, boją się.
Trwożą się, lękają co będą jeść, gdzie mieszkać, za co zapłacą rachunki, jaką będą mieć emeryturę, czy zachorują na to lub tamto, i co zrobią gdy ktoś z ich bliskich umrze itd. Ja mam pokój ducha, nie muszę bać się, trwożyć, lękać - mimo że nie znam szczegółów, to wiem, że idąc za mym Panem, który mnie umiłował mam obietnicę : " NIE PORZUCĘ CIĘ, ANI CIĘ NIE OPUSZCZĘ " - list apostoła Pawła do Hebrajczyków 13:5b.
Mogę stracić wszystko co materialne, a nawet zdrowie, albo i życie, ale wiem, że mam obietnicę zmartwychwstania. Wiem, że z każdym dniem jestem bliżej spotkania nie z Chrystusem - Sędzią, ale Chrystusem - mym Zbawicielem i mym Panem. Wiem, że z każdym dniem jestem bliżej cudownej wieczności, gdzie nie będzie tego całego zła jakie się dzieje przez grzech, przez bezbożność ludzkości, która depcze po osobie Chrystusa, Jego przykazaniach, naukach.
Nie chcę aby coś mnie więcej "dziwiło". Miałem świadomość, że mogę prędzej czy później gdzieś dostać telefon, aby przyjść, ale mimo wszystko gdzieś nie wziąłem pod uwagę, że może to być choćby i poniedziałek, tak że nawet jednego dnia nie będę na tzw "bezrobociu". Na prawdę zawsze i wszędzie pamiętajmy, że : " co niemożliwe i ludzi, możliwe jest u Boga. U Niego wszystko jest możliwe" - na prawdę wszystko. Więc co by się nie stało z nami, czy na świecie to nigdy się nie załamujmy, ale zawsze polegajmy na Panu i ufajmy Mu. Pamiętajmy, że tutaj jesteśmy na chwilkę, ale przed nami raj, wieczność w nowych ciałach, nowym stworzeniu, w cudownych nowych rzeczach, pośród czystości - bez grzechów, z miłującym, wszechpotężnym Bogiem.
OD POCZĄTKU ....
Wiem, że Pan Jezus jest ze mną od poczęcia. Od mojego początku, choć większość życia, byłem bezbożnikiem - miłującym grzeszenie, pożądliwości, różne złe rzeczy, to wiem, że Pan był ze mną od poczęcia w łonie mej biologicznej matki. Chciałem złożyć świadectwo Bożego działania w mym życiu - jestem adoptowany. Nie znam swojej biologicznej rodziny. Od urodzenia nie chcieli mnie. Ze strony biologicznej rodziny, padały słowa w szpitalu, że zabiją mnie.
Wiem, że gdyby nie Pan zostałbym wyskrobany jak setki tysięcy innych dzieci - aborcja (morderstwo dzieci) w latach 80-tych gdy się urodziłem było bardzo powszechne. Kilkaset tysięcy przypadków rocznie - było całkowicie legalne i nie było problemu żadnego dla kobiety, która tego chciała. Więc jeśli po moim urodzeniu nie chcieli mnie, ale mówili że zabiją mnie, to o ile bardzie powinni mnie zabić gdy byłem jeszcze nienarodzony - było to legalne, bardzo powszechne. Nie było z tym żadnego problemu. Kobieta, która mnie urodziła musiała przez 9 miesięcy znosić trudy związane z ciążą - a przecież mogła bezproblemowo mnie "usunąć" - na prawdę gdyby nie Pan Jezus nie było mnie. W późniejszym czasie miałem jeszcze co najmniej dwa razy ratowane życie, ale o tym napiszę innym razem.
Zawsze się bałem, czy wstydziłem tego że jestem adoptowany - bałem się reakcji innych dzieci, kolegów, bałem się wyśmiewania, wyzwisk itd. Sam nie byłem lepszy i też innym czyniłem zło. Nikt się z nich nie dowiedział, ale dziś widzę, że nie mam się czego bać, ani wstydzić. Moi rodzice - prawdziwi rodzice - którzy mnie adoptowali, nigdy nie dali mi odczuć, że jestem gorszy. Nie uczynili oni nic złego adoptując mnie, wręcz przeciwnie więc czego mam się wstydzić, bać. Nie miałem wpływu gdzie się urodzę, nie miałem wpływu że będę mężczyzną czy kobietą itd. Nie miałem wpływu że urodzę się w Polsce w latach 80-tych, mogłem urodzić się w USA albo w krajach trzeciego świata itd.
Dziękuję Panu Jezusowi za życie, bo bez Niego nie byłoby mnie. Gdyby nie On, nie byłbym chrześcijaninem, i na prawdę nie powinno mnie być wśród żywych. Tak na prawdę to dotyczy wszystkich z nas - gdyby nie On nie byłoby ludzkości, nie byłoby nadziei na zbawienie.
Nigdy nie mówiłem nikomu o tym, że jestem adoptowany, to wyznanie dzisiejsze, na tym blogu jest pierwszym moim wyznaniem tego przed ludźmi. Ale to wyznanie wierności, miłości Boga. Co do mojej adopcji, to wokół tego działy się również rzeczy niebywałe. a adopcję czekało się bardzo długo, ale sędzina podpowiedziała coś moim rodzicom, którzy mnie adoptowali. Pokazała jakąś inna drogę - całkowicie legalną w świetle prawa, tak, że ta adopcja mogła nastąpić praktycznie natychmiastowo. Nie wiem dokładnie o co tam chodziło, ale wiem, że to Pan postawił tą kobietę na tym stanowisku i dał jej to wszystko do jej serca. BÓG JEST DOBRY - nie dajcie swemu sercu, czy demonom, lub jakimś ludziom - aby wam wmawiali, że prawdziwy Bóg jest zły. On jest tylko dobry - święty, sprawiedliwe, ale właśnie i w tym wszystkim dobry
" Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest PAN (YHVH): Błogosławiony człowiek, który mu ufa.
9 Bójcie się PANA, jego święci, bo niczego nie braknie tym, którzy się go boją.
10 Lwięta cierpią niedostatek i głód, lecz szukającym PANA nie zabraknie żadnego dobra.
11 Chodźcie, synowie, słuchajcie mnie; nauczę was bojaźni PANA.
12 Który człowiek chce długo żyć i pragnie wiele dni, aby móc oglądać dobro?
13 Strzeż swego języka od zła, a swoich warg od podstępnej mowy.
14 Odwróć się od zła i czyń dobrze, szukaj pokoju i dąż do niego.
15 Oczy PANA są zwrócone na sprawiedliwych, a jego uszy nachylone na ich wołanie;
16 Lecz oblicze PANA jest przeciwko złoczyńcom, aby pamięć o nich wymazać z ziemi." - psalm 34:8-16 UBG - 8 werset z tego psalmu jest przypisywany przez apostoła Piotra w Jego liście do Pana Jezusa, a przecież 8 werset wyraźnie nazywana tego PANA - YHVH _____ " Jeśli tylko zakosztowaliście, że Pan jest dobry " - 1 list apostoła Piotra 2:3 - http://biblia.webd.pl/forum/viewtopic.php?t=7194 - http://biblia.webd.pl/forum/viewtopic.php?t=7194
Na prawdę słowa : " NIE PORZUCĘ CIĘ, ANI CIĘ NIE OPUSZCZĘ " - list apostoła Pawła do Hebrajczyków 13:5b - są prawdziwe. Złożył je sam Syn, zgodnie z wolą Ojca, więc jak każde inne ich słowa, nie zawiodą, nie są kłamstwem. Ale zawsze i wszędzie będą dotrzymane, i były dotrzymywane na przestrzeni całej historii.
Był kiedyś okres, że nie miałem nawet 10 złotych. Byłem jeszcze bardzo młodym wierzącym, gdzieś na początku drogi, jeszcze w różnych lękach, i innych złych rzeczach, ale modliłem się, ufałem Panu, Jego Słowom, że wyprowadzi mnie, uwolni ze zniewoleń, grzechów i w swoim czasie da mi również pracę. I pamiętam, że wtedy chodzili często po osiedlu ludzi - pukali od drzwi, do drzwi - sprzedawali jabłka, ziemniaki, jakieś inne płody rolne - a ja tutaj nawet nie mam 10 złotych, od dłuższego czasu. Ale kupiłem te jabłka - powiedziałem, że reszty nie trzeba, już nie pamiętam ile mu dałem, ale nie było to dużo, bo na prawdę nie miałem nawet 10 złotych. Ale Pan mi dawał różne duchowe bogactwa, a parę miesięcy później poszedłem do pracy, a później jeszcze do innej.
Może będzie okres że nie będę miał nawet grosza, nawet złotówki, ale nie upadnę na duchu, nie załamie się, bo wiem, że mam skarb w niebie. Wiem, że w Chrystusie jestem najbogatszym człowiekiem na ziemi, skarny Chrystusowe są nieprzemijające i nieskończenie cenniejsze niż ziemskie skarby. Nawet gdybym nie miał grosika, to wiem, że prawdziwe są słowa : " NIE PORZUCĘ CIĘ, ANI NIE OPUSZCZĘ "
Na prawdę nie lękajmy się o jutro. Szukajmy Królestwa Bożego i Bożej sprawiedliwości, a te potrzebne, przyziemne rzeczy będą nam dane. Niech priorytetem będzie to co w górze, to co Boże a będziemy coraz bogatsi duchowo, coraz mocniejsi. Gromadźmy skarby w niebie. Myślmy o tym co w górze, a nie na ziemi jak mówi Pismo. Bądźmy gośćmi na ziemi, pielgrzymami - nie bądźmy przywiązani do żadnych ziemskich majętności, rzeczy, zajęć ziemskich, abyśmy nie zatracili się wraz z tym światem, nie stracili wieczności w raju. Nasze serce muszą być oddane Chrystusowi, anie trochę Chrystusowi, a trochę ziemskim majętnościom, rzeczom. Korzystajmy z tego co Pan daje, ale niech nie będzie to w naszych sercach.
Chrystusowe działania często są dla nas niezrozumiałe, tajemnicze ale nic w tym dziwnego. Między Nim a nami jest nieskończona przepaść. Jego mądrość jak i Ojca nie ma końca. Ich moc, siła, potęga nie mają granic.
My jesteśmy małymi, kruchymi stworzonkami z 1400 gramowi mózgami, którzy żyją średnio kilkadziesiąt lat i idą w proch. Dlaczego mielibyśmy mniemać o sobie, że będziemy rozumieć zawsze Boże drogi, działania ?? Gdybyśmy w pełni rozumieli to sami bylibyśmy Bogami. Ale między Prawdziwym Bogiem - 1 list Jana 5:20 a nami jest nieskończona przepaść. Więc patrzmy na to, co na 100 % jest pewne - na Golgotę - na Bożą miłość, wierność, sprawiedliwość, świętość i wg tego patrzmy na różne nam niezrozumiałe wydarzenia, drogi którymi prowadzi nas Pan. Zawsze ufajmy Panu, zawsze bądźmy Mu wierni, bądźmy święci - nawet jeśli nie rozumiemy dlaczego Bóg prowadzi nas tak a nie inaczej.
"Nie bójcie się, ufaj, jestem z wami po wszystkie dni" - patrzymy w przyszłość przez pryzmat Golgoty, Tego czego dokonał Syn na krzyżu. Patrzymy przez pryzmat, Jego służby, Jego dzieł, czynów a zajaśnieje nam światło, w tym coraz gorszym, coraz bardziej oszalałym przez bezbożność świecie.
Nie wiem jakie będą szczegóły w doczesnych sprawach - np pewien brat w Chrystusie, zaproponował mi pracę u siebie za granicą. I widzę w takim np kilkutygodniowym wyjeździe duchowe korzyści, ale niech się stanie wola Pana a nie moja. Nie zależy mi na euro, ale w takim wyjeździe widzę że moją/nasza wiara byłaby utwierdzona.
Całe życie w "ciepłym gniazdku" a tu wyjazd w całkiem inny świat na np kilka tygodni - te "duchowe mięśnie" musiałby chodzić w 100 % :) , ale jak piszę niech się stanie wola Pana a nie moja, bo jechałbym dla ludzi - dla tego brata, dla swojej wiary a nie dla euro, choć pracowałbym najlepiej jakbym potrafił. Pan ma swój czas, swój plan - więc spokojnie powierzam Mu wszystko i ufnie chcę dalej iść za Nim - choćby to była Syberia, czy Chiny, albo inny kraniec świata albo dalej Polska, w tym Puławy - niech Pan mnie prowadzi gdzie chce On, a ja żebym pokornie szedł za Nim, był Mu zawsze i we wszystkim wierny, posłuszny Jego przykazaniom, świętej Jego drodze.
Ale widzicie Pan posyła brata w Chrystusie z propozycją pracy i nawet jeśliby nie wyszło, to taka wzajemna troska, chęć pomocy jest ku wzajemnemu zbudowaniu, pokrzepieniu w Chrystusie. Chwała Panu za wszystko. Również za inne osoby, które wyrażały mi w różnych sytuacjach propozycje pomocy. Dziękuję Panu za was ... niech napełnia nas swym duchem, w którym jest miłość Chrystusowa - prawdziwa miłość, której świat nie ma, nie zna.
" Wielki jest nasz Pan i zasobny w moc; jego mądrość jest niezmierzona. " - psalm 147:5 UBG
" Czy jest cokolwiek niemożliwego dla Pana? " - 1 Mojżeszowa 18:14 a Biblia Warszawska - nie ma nic niemożliwego, jedynie nasza mała, słaba wiara może sprawiać, że wydawać się będzie nam, że jakaś rzecz, jest niemożliwa dla Syna i Ojca : " A Jezus spojrzał na nich i rzekł im: U ludzi to rzecz niemożliwa, ale u Boga wszystko jest możliwe " - Mateusz 19:26 Biblia Warszawska
" Wtedy Job odpowiedział Panu, mówiąc: (2) Wiem, że Ty możesz wszystko i że żaden twój zamysł nie jest dla ciebie niewykonalny " - Księga Hioba 42:1-2 BW - czy my wiemy, ze Pan może wszystko ?? Czy wiemy ze nie ma dla Niego niewykonalnych rzeczy ??
On swoim jednym słowem powołał miliardy galaktyk, w których są miliardy gwiazd - czy nie ma On mocy, aby pomóc nam, aby przeprowadzić nas zwycięsko przez wszystko ?? Ma taką moc. Jego moc nie ma granic. Nie myślmy, że będziemy zawsze znać szczegóły naszej drogi, nie jesteśmy Bogiem. Co niezbędne to Pan objawia i objawi w swoim czasie, ale mnóstwo rzeczy może być nam niepotrzebnych i Pan może tak też umacniać nasze zaufanie do Niego, naszą wiarę w Niego, Jego prowadzenie.
On, który to wszystko stworzył i utrzymuje wszystko przy istnieniu, obiecał : " przyjdźcie do mnie wszyscy spracowani i obciążeni, a ja wam dam ukojenie, uczcie się ode mnie .... " - resztę niech każdy sam doczyta.
" Nie troszczcie się więc, mówiąc: Cóż będziemy jeść? albo: Co będziemy pić? albo: W co się ubierzemy?
32 Bo o to wszystko poganie zabiegają. Wie bowiem wasz Ojciec niebieski, że tego wszystkiego potrzebujecie.
33 Ale szukajcie najpierw królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a to wszystko będzie wam dodane.
34 Dlatego nie troszczcie się o dzień jutrzejszy, gdyż dzień jutrzejszy sam się zatroszczy o swoje potrzeby. Dosyć ma dzień swego utrapienia. " - Mateusz 6:31-34 UBG - Ten który stworzył wszystko i ma nieskończoną moc, powiedział nam : " NIE TROSZCZCIE SIĘ .... SZUKAJCIE NAJPIERW KRÓLESTWA BOŻEGO, BOŻEJ SPRAWIEDLIWOŚCI " - reszta będzie dodana ...
" Tak mówi Pan: Przystańcie na drogach i patrzcie, pytajcie się o odwieczne ścieżki, która to jest droga do dobrego i chodźcie nią, a znajdziecie odpoczynek dla waszej duszy! Lecz oni odpowiedzieli: Nie pójdziemy. (17) Postawiłem też nad wami stróżów, aby wołali: Uważajcie na głos trąby! Lecz oni odpowiedzieli: Nie będziemy uważali " - Księga Jeremiasza 6:16-17 BW - tą drogą jest Ten który powiedział o sobie : " JA JESTEM DROGA, PRAWDA i ŻYCIE " - Ewangelia Jana 14:6, bądźmy mu posłuszni, bądźmy bez względu na koszty Jego uczniami, a przyjdzie wszystko co obiecane ... dążmy do bycia świętymi, jak On jest święty - to nie propozycja, ale nakaz - 1 list apostoła Piotra rozdział 1 werset : 16. Taka droga, dążenia do uświęcenia, świętości jest możliwa w Chrystusie, w duchu którego udziela Pan.
" Oto człowiek niesprawiedliwy nie zazna spokoju duszy " - Księga Habakuka 2:4a Biblia Warszawska
" Choćby ojciec i matka mnie opuścili, Pan jednak mnie przygarnie " - Psalm 27:10 BW - biologiczna rodzina mnie opuściła, ale Pan Jezus mnie przygarnął. Każde Boże słowo spełni się - "niebo i ziemia przeminą, ale Słowa moje nie przeminą " - 24 rozdział Ewangelii Mateusza
Niech Ci Bóg błogosławi bracie
OdpowiedzUsuńBardzo krzepiący artykuł. Czy mogę go udostępnić braciom i siostrom na Detektywie Prawdy ?
Błogosław duszo moja Pana
dziękuję i również życzę błogosławieństw Chrystusowych. Tak możesz udostępnić, gdziekolwiek chcesz. Kto chce może bez pytania udostępniać to czy coś innego, gdzie chce.
Usuńpozdrawiam w miłości Chrystusa
co do bloga detektywa to panuje tam chaos, pomieszanie - ale oby było z tym blogiem inaczej : http://ulicaprosta.lap.pl/forum/viewtopic.php?f=1&t=1824&sid=c39c5ee050e1af4cd543adbea8b00bc8
Usuńhttp://mieczducha888.blogspot.com/2014/11/zasadzka-na-ludzi-faszywe-banknoty.html
,
Wychodzi na to że każdy z nas ma swoją historię o której ciężko mu się wypowiadać... Dlatego tym większy szacunek za odwagę. Jeśli miałbym przypomnieć siebie sprzed 2 lat, to była to opowieść o człowieku pełnego żalu i gniewu, wtedy pewnych spraw jeszcze nie rozumiałem. Dzisiaj wiem że to co wydawało mi się niesprawiedliwością tak naprawdę uchroniło mnie od upadku. Czasem lepiej być poniżonym i przyjąć z tego treściwą naukę, jak wzrastać w pychę z której już nie ma powrotu. Nic się nie dzieje bez przyczyny, podejrzewam że gdyby nie określony bieg spraw w moim życiu, to dzisiaj nie chciałbym nawet znać Boga, czego potwierdzeniem jest zachowanie ludzi którzy nawet nie chcą się nad tym zastanawiać, gdyż sami się czują panami swojego losu. Dlatego dobrze że doznaliśmy poniżenia:
OdpowiedzUsuń``1 Szczęśliwy mąż,który nie idzie za radą występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie siada w kole szyderców1,2 lecz ma upodobanie w Prawie Pana, nad Jego Prawem rozmyśla dniem i nocą. 3 Jest on jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, które wydaje owoc w swoim czasie, a liście jego nie więdną: co uczyni, pomyślnie wypada.
4 Nie tak występni, nie tak: są oni jak plewa, którą wiatr rozmiata. 5 Toteż występni nie ostoją się na sądzie
ani grzesznicy - w zgromadzeniu sprawiedliwych2, 6 bo Pan uznaje drogę sprawiedliwych, a droga występnych zaginie.
Trzymaj się bracie. Pozdrawiam
Pan przyzwala na różne rzeczy, ale zawsze są one ku ratunkowi człowieka, ku dobru w perspektywie wieczności. Więc jeśli idziemy czy będziemy szli jakąś złą ścieżką i nie będzie innej możliwości, to niech Pan ześle na nas nawet cierpienia, aby nas wyprowadzić .... " Zanim zostałem upokorzony, błądziłem, Ale teraz strzegę twego słowa. ! ... (71) Dobrze mi, żem został upokorzony, Abym się nauczył ustaw twoich " - Psalm 119:67, 71 Biblia Warszawska
Usuń" Zanim doznałem upokorzenia, błądziłem; lecz teraz przestrzegam twego słowa... 71 Dobrze to dla mnie, że zostałem upokorzony, abym się nauczył twoich praw. " - Psalm 119:67,71 Uwspółcześniona Biblia Gdańska
, mówi o tym Biblia w różnych miejscach - m.in psalm 107
wszystkiego dobrego w perspektywie wieczności. Niech Pan uzdrawia nas z wszelkich duchowych chorób, niech napełnia nas swoim duchem, abyśmy czynili prawdziwe dobro Chrystusowe i wytrwali do końca, bo sami na swojej sile nic nie osiągniemy.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńwpis uzupełniłem o : " Czy kobieta może zapomnieć o swoim niemowlęciu i nie zlitować się nad dziecięciem swojego łona? A choćby nawet one zapomniały, jednak Ja ciebie nie zapomnę " - Księga Izajasza 49:15 Biblia Warszawska - miłość Chrystusa do Jego wybranych, jest nieskończenie większa niż matki do swego dziecka. Zdarza się że biologiczna matka zapomina o swym dziecku, nie chce go lub wręcz nienawidzi - np ja jestem tego przykładem. Jednak nawet najlepsza matka na świecie nie jest tak miłująca, czuła jak Chrystus względem swego ludu. On jest nieskończenie lepszy niż najlepsza matka. Syn Boży - ukrzyżowany i zmartwychwstały nigdy nie zapomni swoich wiernych. Jego miłość do nich nie ustanie. To nasza miłość do Niego może być fikcją lub ustać, ale Pan jest wierny, Jego miłość to nie chorągiewka. Sami siebie możemy odciąć od Niego i skazać się na potępienie, więc tym bardziej zbliżajmy się do Pana, tym bardziej wierzmy Mu, prośmy Go o duchowe zdrowie, prowadzenie, Jego ducha świętego. "
OdpowiedzUsuńHm widocznie tak ma być....
OdpowiedzUsuńWszyscy się martwią o jutro i ja też. Nie raz otrzymałem pomoc ze strony Boga ale pomimo tego nachodzą mnie cały czas zmartwienia i troski. Emocje i uczucia zostały nam dane przez Stwórcę by nasze życie było prawdziwe i realne. To one kształtują człowieczeństwo i dają nam poczucie życia. Dlatego wiem, że moje troski i zmartwienia są normalnymi uczuciami, które w tym złym świecie będą się zawsze pojawiać. Ważne jest tylko by one nam nie przesłoniły radości i miłości do Boga i Jego syna. Dlatego nie bierzmy ich sobie aż tak do serca by odbierały nam spokój ducha. Ja też jestem przekonany że Jezus mnie bardziej kocha niż moja matka. Matka która pije alkohol nie jest w stanie kochać swoje dziecko. Moim dzisiejszym priorytetem jest nie czynić tego czego Bóg zabronił. Pragnę z całej swej woli zachowywać szacunek dla Ducha Świętego bo dzięki niemu wszystko powstało i istnieje. Sam Najwyższy darzy wielkim szacunkiem swoją moc, bo Wie, że tylko dzięki niej jest Bogiem. Dlatego jeśli ktoś znieważa tą moc to tak jak by sam siebie nienawidził i nie chciał żyć.
OdpowiedzUsuńTroski i zmartwienia nie są normalnymi uczuciami - ale to owoc upadku w grzech, a my potomkowie Adama i Ewy dziedziczymy to, ale nie jest to normalne ani dobre. Wiele innych skłonności ludzkich jest złych, dlatego też Pan mówił aby stale zapierać się siebie ...
UsuńEmocje i uczucia nie mogą nas kształtować - kształtować ma nas Chrystus i Jego słowa. W nas nie ma nic dobrego, nie ma w nas prawdy, więc opierając się na tym co jest w nas zginiemy, poprowadzimy się na zatracenie. Emocje, uczucia to zawsze zli przewodnicy a serce jako m.in ich centrum jest zepsute i zwodnicze i mówi Pismo, że kto ufa własnemu sercu ten jest głupi.
ale czy diabeł nie mówi na świecie : " słuchaj swego serca " - takie hasło słyszę od kołyski
zobacz do czego prowadzą m.in troski : " A innymi, zasianymi między ciernie, są ci, którzy usłyszeli słowo, (19) ale T-R-O-S-K-I tego wieku i ułuda bogactw i pożądanie innych rzeczy owładają nimi i zaduszają słowo, tak iż plonu nie wydaje " - Marek 4:19 Biblia Warszawska
, " Moim dzisiejszym priorytetem jest nie czynić tego czego Bóg zabronił " - nie czynić tego co Bóg zabronił to ważne, ale to nie czyni nikogo chrześcijaninem. Trzeba mieć aktywną postawę - czyli czynić to co Bóg nakazał, pełnić Jego wolę.
mamy odwracać się od zła, a czynić Chrystusowe dobro - " Kto więc umie dobrze czynić, a nie czyni, popełnia grzech " - Jakub 4:17 UBG - potrzebujemy aktywnej postawy - więc priorytetem niech naszym będzie czynić to co nakazał Chrystus, to co jest wolą Bożą, a wtedy automatycznie i zła nie będziemy czynili.
co do emocji, uczuć to nie chodzi aby być bezdusznym robotem ale one nie mogą nami kierować, pod ich wpływem nie możemy podejmować decyzji, nie mogą one być naszym nauczycielem, przewodnikiem ....... ale powinniśmy wyrażać pozytywne emocje, uczucia - czasem to jest "płakanie" z kimś - współczucie, a czasem radowanie się Bożą radością z Nim : "Weselcie się z weselącymi się, płaczcie z płaczącymi " - Rzymian 12:15 BW
pozdrawiam w miłości Chrystusowej
"co do emocji, uczuć to nie chodzi aby być bezdusznym robotem ale one nie mogą nami kierować, pod ich wpływem nie możemy podejmować decyzji, nie mogą one być naszym nauczycielem, przewodnikiem ....... ale powinniśmy wyrażać pozytywne emocje, uczucia - czasem to jest "płakanie" z kimś - współczucie, a czasem radowanie się Bożą radością z Nim "
UsuńTo prawda co napisałeś. Tylko czasem kierowanie się również sentymentami może nas zwieść na manowce niestety. Szatan jest cwany . On próbuje "grać" na każdych naszych uczuciach, emocjach, nawet tych prowadzących do wzruszeń, płaczu, uniesień pozornie wydawałoby się , że pozytywnych, bo ludzkich.
Nasze serduszko bywa niestety zwodnicze. Przekonałam się o tym wielokrotnie. Rozsądek (kiedyś tak mówiłam a teraz już wiem, że Głos Boga) co innego i "serduszko" (zwodnicze emocje) co innego :-)
Oczywiście nie oznacza , że mamy się wyzbywać naszej wrażliwości. W żadnym wypadku. Ale... musimy nauczyć się rozpoznawać skutki tychże uczuć, emocji.. Czy prowadzą one do wywyższenia naszego Pana Jezusa we wszystkim , czy na odwrót. Pan Jezus zawsze powinien być w naszym życiu na pierwszym miejscu.. we wszystkim..
Z Panem Bogiem.
PS. Taki dość pouczający wykładzik Detektyw Prawdy zamieścił na swoim blogu. Polecam :-)
https://www.youtube.com/watch?v=WXmIfqaGOrE (A.W. Tozer Jak oceniać duchowe przeżycia)
Pan Jezus też wykazywał zmartwienia i troskę tak więc nie uważam do końca że są to złe uczucia. Emocje i uczucia muszą kształtować człowieka bo dzięki nim czujemy, że żyjemy i mamy wolną wolę. Musimy tylko nad nimi panować by służyły one nam ku dobremu. Zgodnie z tym jak chciał nasz Pan Jezus. Mówisz że w nas nie ma nic dobrego? Gdyby tak było to czy Pan Jezus kazał nam by wydawać dobre owoce? Troska o pieniądze na pewno może zniszczyć naszą wiarę i taka troska jest toksyczna i zał. Ale troska o swego bliźniego to już uczucie budujące naszą wiarę. Ja słucham swojego serca ale tylko wtedy gdy mówi do niego Duch Święty a nie diabeł. Masz racje trzeba być aktywnym chrześcijaninem bo wiara bez uczynków jest martwa.
Usuńale nie troski i zmartwienia tego świata, o których mówi Pismo i przestrzega a w których żyje świat i którymi i my jesteśmy zagrożeni, ale powinniśmy w wierze niszczyć je ... To nie emocje i uczucia mają nas kształtować, ale Chrystus przez napełnianie nas swym duchem świętym, w czym jest coraz większe podobieństwo do Niego.
Usuńdobre owoce - prawdziwe dobre owoce czyni się w mocy ducha Chrystusowego. W ludziach nie ma ducha Chrystusowego, on musi być dany z zewnątrz - od Pana. Człowiek sam z siebie może produkować owoc ciała i pseudo - dobre uczynki. Świat też ma akcje pomocowe, humanitarne, wolontariaty itp ale to jest to samo co : " I choćbym rozdał na żywność dla ubogich cały swój majątek, i choćbym wydał swoje ciało na spalenie, a miłości bym nie miał, nic nie zyskam " - 1 Koryntian 13:3 UBG - świat nie ma prawdziwej miłości. Ona jest w Chrystusie, a Pan udziela jej tylko swoim uczniom przez swego ducha.
troska o dobro drugiego człowieka - troska o jego wieczność, to nie jest troska świata, ale miłość, dobroć.
Pan Jezus nie miał w sobie trosk świata ale miał Bożą troskę
pozdrawiam w miłości Chrystusa
"Zdarza się że biologiczna matka zapomina o swym dziecku, nie chce go lub wręcz nienawidzi - np ja jestem tego przykładem"
OdpowiedzUsuńJa również jestem tego przykładem.
Niech Ci Bóg błogosławi braciszku.
Ale jest też inna adopcja, o której mówi Biblia - a której dostąpili wszyscy uczniowie Pana Jezusa. Grecki strong 5206 - hyiothesia - oznacza usynowienie-adopcję
Usuń" Gdyż nie otrzymaliście ducha niewoli, aby znowu się bać, ale otrzymaliście Ducha usynowienia ( hyiothesia) , przez którego wołamy: Abba, Ojcze! " - Rzymian 8:15
" Aby wykupił tych, którzy byli pod prawem, abyśmy dostąpili usynowienia (hyiothesia) " - Galacjan 4:5 UBG
" Przeznaczył nas dla siebie, ku usynowieniu przez Jezusa Chrystusa, według upodobania swojej woli;" - Efezjan 1:5 UBG - to słowo występuje też w Rzymian 8:23, 9:4
za tłumaczem google : " Przybrane synostwo (5206) (huiothesia od huios = syn + tithemi = miejsce) oznacza dosłownie "umieścić jeden jako syn". Huiothesia mówi o umieszczeniu w pozycji syna lub córkę, która obecnie posiada takie same prawa jak naturalne dzieci rodzica. Oznacza to, że formalnie i prawnie stwierdzenie, że ktoś, kto nie jest czyjeś własne dziecko jest odtąd traktowany i zadbanie jak własnego dziecka, w tym pełne prawa do dziedziczenia.
Na całym świecie greckim bogatych i wpływowych praktykowane adopcyjnego. Czasem wystarczy prosta deklaracja na rynku okazało się niewolnikiem do syna. Było to starożytne lekarstwo stosowane, gdy małżeństwo nie przyniosły męskiego potomka. Brak zmiany nazwy przyszedł, ale adoptowany syn od razu stał się spadkobiercą całego bogactwa i pozycji jego rodzinie adopcyjnej. Odwrotnie adoptowany syn zakłada również odpowiedzialność za rodziców w ich czasie potrzeby. Przyjęcie w świecie greckiej i rzymskiej był piękny obraz. Jego współczesna kultura dał apostoł Paweł to słowo, ale dał Słowo nowy, Holy Spirit inspirowane znaczenie. (Tylko Paweł używa tego słowa do opisania relacji wierzących do ich Ojca Niebieskiego.) Nie koncepcja jest bardziej zrozumiały dla człowieka wierzącego. Dla depozytów adopcyjnych każdego-rzeczą, że Bóg posiada na rachunkach swoich synów i córek. Przyjęcie jest o pozycji i przywilejów ."
wszyscy prawdziwi chrześcijanie są adoptowani, ale niektórzy podwójnie - bo i przez ludzi, a nie tylko przez Prawdziwego Boga - 1 list Jana 5:20
również siostro niech Pan ci błogosławi, niech Pan nas wszystkich umacnia, przemienia ciągle na swoje podobieństwo, abyśmy byli coraz piękniejsi - jako coraz bardzie Mu podobni ...
,
" Przeznaczył nas dla siebie, ku usynowieniu przez Jezusa Chrystusa, według upodobania swojej woli;" - Efezjan 1:5"
UsuńWłaśnie. Według swojego upodobania, według swojej woli... My nie mamy pojęcia, nie jesteśmy w stanie naszym ludzkim, ubogim rozumem pojąć dlaczego akurat nas.. Po prostu jedyne czego od nas Ojciec Niebiański oczekuje to abyśmy poddali się Jego woli w 100% , abyśmy Jemu zaufali , uwierzyli i byli posłuszni , bo tylko On wie co jest dla nas najlepsze w perspektywie dłuższego czasu. My nie znamy przyszłości. On tak.
"Kto przebywa w pieczy Najwyższego i w cieniu Wszechmocnego mieszka, mówi do Pana: Ucieczko moja i Twierdzo, mój Boże, któremu ufam. Bo On sam cię wyzwoli z sideł myśliwego i od zgubnego słowa. Okryje cię swymi piórami i schronisz się pod Jego skrzydła: Jego wierność to puklerz i tarcza."
"Człowiecze są zamysły serca, odpowiedź języka od Pana. W oczach człowieka czyste są wszystkie jego drogi, lecz Pan osądza duchy. Powierz Panu swe dzieło, a spełnią się twoje zamiary. Wszystko celowo uczynił Pan, także grzesznika na dzień nieszczęścia. "
" Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego. Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć: orzeźwia moją duszę. Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd na swoje imię. Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną."
Tylko z drugiej strony jakże to trudne i ile wymaga cierpliwości i samozaparcia. Każdego dnia toczymy bitwę z naszym własnym "ja" zapierając się go i stopniowo oddając naszą wolę Panu Jezusowi tak długo i cierpliwie i wytrwale aż będziemy potrafili odróżnić w naszym umyśle i sercu Jego Głos od innych podszeptów tudzież głosu naszej starej natury.
Bracie -rozumiem Cię całkowicie i bardzo doceniam , że odważyłeś się napisać o tym jak zostałeś odrzucony przez biologiczną matkę i następnie adoptowany. Wiem jak to jest, gdyż ja również zostałam odrzucona praktycznie zaraz po urodzeniu, następnie adoptowana. Nie znam szczegółów. Nigdy też nie było mi pisane poznać mojej biologicznej matki oraz rodzeństwa. Teraz jestem jedynaczką a wiem, że gdzieś mam przecież rodzeństwo.
Podobnie jak u Ciebie u mnie proces adopcyjny pomimo, że normalnie trwał dość długo i często nie bez przeszkód tym razem nie trwał długo. Za co dziękuję teraz Panu Bogu jak i za wszystko co uczynił w moim życiu pomimo mojego nieposłuszeństwa, które doprowadziło mnie prawie , że na dno. Mogło mnie nawet już dawno nie być wśród żywych. To On - tylko On mnie z tego stanu wyciągnął chociaż nigdy mnie do niczego nie zmuszał.
Wiem, też (co ostatecznie zrozumiałam jakieś 2 lata temu) podobnie jak Ty , że Pan mnie przygarnął od samego początku, od dnia moich narodzin a nawet gdy byłam jeszcze w łonie mojej matki i zawsze nade mną czuwał mimo, że nie zdawałam sobie z tego przez wiele lat sprawy i mimo, że wielokrotnie odrzuciłam Jego pomocną dłoń.
Teraz jest mi głupio i wstyd ale wiem, że On mi wszystko wybaczył. Wiem też, że teraz też mnie nie opuści nawet jeżeli wciąż jeszcze upadam i niestety marna i słaba oraz chwiejna wciąż jeszcze jest moja wiara.
Braciszku jeszcze raz powtórzę: Niech Ci Pan Bóg nasz Niebiański błogosławi we wszystkim i niech Cię prowadzi przez całe Twoje życie. A Ty obyś w każdej minucie swojego życia potrafił rozpoznawać Jego Głos mówiący do Ciebie i podążać za Nim oraz być Mu -tylko Jemu posłusznym. Wytrwałości bracie.
" Bracie -rozumiem Cię całkowicie i bardzo doceniam , że odważyłeś się napisać o tym jak zostałeś odrzucony przez biologiczną matkę i następnie adoptowany. Wiem jak to jest, gdyż ja również zostałam odrzucona praktycznie zaraz po urodzeniu, następnie adoptowana. Nie znam szczegółów. Nigdy też nie było mi pisane poznać mojej biologicznej matki oraz rodzeństwa. Teraz jestem jedynaczką a wiem, że gdzieś mam przecież rodzeństwo.
UsuńPodobnie jak u Ciebie u mnie proces adopcyjny pomimo, że normalnie trwał dość długo i często nie bez przeszkód tym razem nie trwał długo. Za co dziękuję teraz Panu Bogu jak i za wszystko co uczynił w moim życiu pomimo mojego nieposłuszeństwa, które doprowadziło mnie prawie , że na dno. Mogło mnie nawet już dawno nie być wśród żywych. To On - tylko On mnie z tego stanu wyciągnął chociaż nigdy mnie do niczego nie zmuszał.
Wiem, też (co ostatecznie zrozumiałam jakieś 2 lata temu) podobnie jak Ty , że Pan mnie przygarnął od samego początku, od dnia moich narodzin a nawet gdy byłam jeszcze w łonie mojej matki i zawsze nade mną czuwał mimo, że nie zdawałam sobie z tego przez wiele lat sprawy i mimo, że wielokrotnie odrzuciłam Jego pomocną dłoń.
Teraz jest mi głupio i wstyd ale wiem, że On mi wszystko wybaczył. Wiem też, że teraz też mnie nie opuści nawet jeżeli wciąż jeszcze upadam i niestety marna i słaba oraz chwiejna wciąż jeszcze jest moja wiara.
Braciszku jeszcze raz powtórzę: Niech Ci Pan Bóg nasz Niebiański błogosławi we wszystkim i niech Cię prowadzi przez całe Twoje życie. A Ty obyś w każdej minucie swojego życia potrafił rozpoznawać Jego Głos mówiący do Ciebie i podążać za Nim oraz być Mu -tylko Jemu posłusznym. Wytrwałości bracie. "
łzy pojawiły się u mnie, po twoim wpisie - chwała Synowi naszemu Panu, chwała i Ojcu, że tak się stało ...
też się odważyłaś napisać o swojej adopcji, choć nie wiem czy miałaś takie lęki jak ja w starym życiu wokół niej, ale również ci dziękuję za podzielenie się swoją historią, swoimi przemyśleniami, są mądre i cenne - trwajmy siostrzyczko w Panu każdego dnia, który nas uratował, kocha i będzie kochał, ale i my odwzajemniajmy Mu miłość, bo nikt nie ma większej, nikt nie chce dla nas lepiej niż nasz Bóg, Prawdziwy Bóg.
tak łatwo odwracać serce od Pana, zapominać o Jego miłości, o tym że w każdej sekundzie podtrzymuje nas przy życiu, że kocha nas i chce dla nas prawdziwej wolności a ta jest w świętości. Chrystus uwalnia, diabeł zniewala. Pan wyzwala z różnych grzechów, bezbożnego świata które zniewalają, a szatan mówi że w grzechach, w bezbożnym świecie jest wolność.
widzimy codziennie wokół nas i na świecie do czego prowadzi ta diabelska wolność - śmierć i zniszczenie, katastrofa -
Pan naprawdę jest z nami od momentu poczęcia, obyśmy w swych sercach mieli to wyryte na zawsze. Oby w naszych sercach było zapisane że Pan troszczy się o nas, kocha nas i prowadzi nas ku większej i większej świętości w tym jest prawdziwa radość, prawdziwa wolność, prawdziwe życie -
oby twoje i moje wyznanie było zbudowaniem dla innych, było na chwałę Pana Jezusa a ostatecznie ku chwale Ojca
, Pan jest nieskończenie lepszy niż wszystkie matki ludzkie razem wzięte : " Jak matka pociesza syna, tak ja będę was pocieszał, i w Jeruzalemie doznacie pociechy " - Izajasz 66:13 BW
,
Dziękuję....
UsuńJa również bardzo się wzruszyłam i również napłynęły mi łzy do oczu.
Jeszcze co do adopcji to faktem jest, że nigdy nie miałam w zwyczaju rozpowiadać o tym na około ale jednocześnie akurat nie odczuwałam z tej przyczyny żadnego wstydu. Nigdy nie interesowało mnie co inni o tym myślą. Już jako dziecko podejrzewałam , ze jestem adoptowana. Później , gdy juz byłam dorosłą kobietą fakt ten się potwierdził w nieprzyjemnej sytuacji i okolicznościach ale nawet wtedy mój stosunek do rodziców adopcyjnych sie nie zmienił. Nigdy nie przestałam ich szanować, kochać i traktować tak jakby byli moimi biologicznymi rodzicami.
Różnie bywało w życiu. Często wzajemnie sprawialiśmy sobie dużo bólu, przykrości. Demony nie dawały za wygraną. Ale Pan czuwał :-)
"Pan naprawdę jest z nami od momentu poczęcia, obyśmy w swych sercach mieli to wyryte na zawsze. Oby w naszych sercach było zapisane że Pan troszczy się o nas, kocha nas i prowadzi nas ku większej i większej świętości w tym jest prawdziwa radość, prawdziwa wolność, prawdziwe życie -"
To prawda :-)
"oby twoje i moje wyznanie było zbudowaniem dla innych, było na chwałę Pana Jezusa a ostatecznie ku chwale Ojca "
Amen.
u mnie nie był to wstyd, ale raczej strach (chodzi głównie o okres dzieciństwa) przed innymi dziećmi, wiem że wielu by wykorzystywało to aby "dokopać" mi, ale sam nie byłem lepszy ... również traktuję adopcyjnych rodziców jakby byli moimi biologicznymi i w ogóle nie myśle na co dzień że jestem adoptowany itp, rodzice również nigdy nie robili różnicy między mną a moim rodzeństwem - brat jest biologicznym synem rodziców, ale siostra jak ja - też jest adoptowana. Ale nigdy rodzice nie wyrazili w żaden sposób różnicy między nami, ale zawsze jednakowo nas wszystkich traktowali.
Usuńnie znam swoich rodziców biologicznych, nie znam swej biologicznej rodziny, ale nie czuję do nich złości, nienawiści, pogardy ani nic z innych grzesznych emocji, postaw. Kiedyś w tym było inaczej u mnie i na ewentualny ich widok wściekłbym się ale dziś powiedziałbym, że Pan Jezus Chrystus to wszystko obrócił w dobro i że nie czuję do nich złości, gniewu, ale żal mi ich, bo to oni byli w takim strasznym stanie duchowym, że nawet własnego potomstwa nie chcieli ...
,
w stary, bezbożnym życiu nie raz i nie dwa dopiekłem prawdziwym rodzicom (adopcyjnym), zrobiłem i wobec nich wiele złych rzeczy. Deptałem po przykazaniach, więc i po przykazania aby szanować rodziców ... tym bardziej wstyd, że wzięli mnie , ale to jest przeszłością i modlę się do Pana abym tak szanował rodziców jak Pan nakazał
oby nasi bliscy wg ciała narodzili się na nowo - abyśmy byli prawdziwą rodziną, bo taka możliwa jest tylko w żywym, wszechmogącym Chrystusie
"" Choćby ojciec i matka mnie opuścili, Pan jednak mnie przygarnie " - Psalm 27:10 BW - biologiczna rodzina mnie opuściła, ale Pan Jezus mnie przygarnął. Każde Boże słowo spełni się - "nieba i ziemia przeminą, ale Słowa moje nie przeminą " - 24 rozdział Ewangelii Mateusza"
OdpowiedzUsuńAmen!