Jakby była możliwość to mógłbym się zamienić z kimś chorym np na raka - wziąłbym jego chorobę na siebie. Nie dlatego że obrzydło mi życie, nie dlatego że jest tu coraz gorzej - ale dlatego że mam obietnice zmartwychwstania w chwalebnym ciele i wiem że później będę w rajskim domu z doskonałym OJCEM i BARANKIEM, gdzie jest nieskończenie lepiej niż na tym świecie.
Dopóki trwam w JEZUSIE to śmierć nie jest dla mnie już problemem, przerażeniem ale zyskiem, bo to koniec pielgrzymki i tylko zaśnięcie z którego się obudzę przy zmartwychwstaniu..." Dla mnie bowiem życie to Chrystus, a śmierć to zysk [...] chcę odejść i być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze" - list do Filipian rozdział 1
" zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, którzy pozostaniemy żywi, razem z nimi będziemy porwani w obłoki, w powietrze, na spotkanie Pana, i tak zawsze będziemy z Panem. Dlatego pocieszajcie się wzajemnie tymi słowami." - 1 Tesaloniczan 4
"A Bóg i Pana wskrzesił, i nas wskrzesi swoją mocą" - 1 Koryntian 6:14
Na myśl o umieraniu, złośliwym nowotworze - czy na myśl o innej śmiertelnej chorobie nie mam dzięki łasce JEZUSOWEJ lęku, przerażenia, niepokoju ale Boży pokój. Wspaniale jest być uwolnionym przez Zbawcę od lęku przed umieraniem, śmiercią. Chrystus przyszedł m.in aby : "I aby wyzwolić tych, którzy z powodu lęku przed śmiercią przez całe życie podlegali niewoli." - list apostoła Pawła do Hebrajczyków 2:15
Wspaniały dar być wolnym od lęku przed śmiercią, umieraniem - tego nie da się zdobyć nawet za miliardy dolarów. Czytałem ostatnio kilka-kilkanaście historii osób chorujących, umierających na raka. Mają/miały straszny, wyniszczający lęk przed śmiercią, przed umieraniem, nieznanym i nikt z nich nie miał siły, oparcia w JEZUSIE i nikt z nich nie miał JEGO wiecznych obietnic i JEGO pokoju ducha, przebaczenia, zbawienia. Nikt z nich nie napisał że zmartwychwstanie, że będzie na nowej ziemi - w rajskim domu z OJCEM i BARANKIEM. Nikt z nich nie mówił o tym, że JEZUS ich zbawił, że zmienił ich życie, że w NIM mają nowe serce, nowego ducha i już inaczej patrzą na życie, przemijanie i śmierć. Czytając historie tych ludzi którzy chorowali, chorują na raka widzę tym bardziej jak gigantyczny skarb mam w JEZUSIE. Czytając beznadziejne wobec wieczności poglądy tych ludzi, widzę tym bardziej jak wiele mam, mając obiecane zmartwychwstanie, życie wieczne w miejscu gdzie nie ma i nie będzie grzechu, łez, niesprawiedliwości, kłamstwa, bezbożności, chorób, śmierci itd ...Bycie wolnym od niewoli lęku przed śmiercią, umieraniem to jak wszelkie inne dobra - łaska Boża. Nic ze mnie wszystko z Chrystusa. To ON mi daje swój pokój, że już inaczej patrzę na umieranie, śmierć. Nie boję się odejść z tego świata, nie boję się końca, zamarcia tego ciała. Wiem do kogo należę, wiem kto decyduje o moim życiu i śmierci, wiem kto mnie doskonale kocha. Wiem że jestem dzieckiem Bożym, ten świat to nie mój dom - ale dom mam tam gdzie są : OJCIEC Niebiański i Baranek. Nie idę w nieznane, nie idę na niewiadomą. Wiem że jestem zbawiony, pojednany, przyjęty do Bożej rodziny i dzięki łasce Bożej wytrwam do końca. Wiem że dzięki łasce Chrystusowej wytrwam do końca i będę miał nowe ciało. Czy umrę, czy doczekam przyjścia PANA po swoich gdzie w trakcie rządów antychrysta - tak czy inaczej będę z NIM w wieczności. Nikt i nic nie może mnie wyrwać z JEGO ręki, jedynie jeśli sam zechciałbym odejść od NIEGO to mogę to zrobić - ale po co miałbym popełniać samozniszczenie i głupotę. Nikt mnie nie będzie kochał bardziej od OJCA i BARANKA. Nikt nie jest lepszy od NICH i nikt poza NIMI nie może dać mi życia wiecznego, pokoju ducha, radości, owocu ducha ...
Codziennie poddawać swoje życie Chrystusowy przez wybieranie tego co ON chce, a nie tego co ja chcę lub nie czego ja nie chcę. Codzienne branie krzyża, zapieranie się siebie aby mieć siły i serce ku poznaniu woli OJCA i życia według niej. Serce, umysł stale oddane OJCU i BARANKOWI a wtedy można myśleć o tym co : "W końcu, bracia, co prawdziwe, co uczciwe, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne, jeśli jest jakaś cnota i jakaś chwała – o tym myślcie." - Filipian 4:8 ... a chwile wcześniej Paweł pisze o pokoju Bożym który będzie strzegł naszych serc, umysłów przed troskami m.in związanymi z umieraniem, śmiercią : "Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim przez modlitwę i prośbę z dziękczynieniem niech wasze pragnienia będą znane Bogu.7 A pokój Boży, który przewyższa wszelkie zrozumienie, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie." - Filipian 4:6-7Bez codziennego, stałego brania krzyża aby uśmiercać swoje "ja" i wybieraniu woli Bożej nie można być uczniem Chrystusa - nie można być prawdziwym chrześcijaninem : "Kto nie niesie swego krzyża, a idzie za mną, nie może być moim uczniem." - Łukasz 14:27 - to umieranie dla siebie, i wybieranie w zamian tego co chce Chrystus jest kluczem aby mieć Chrystusowy umysł i przez to być wolnym od niewoli lęku przed śmiercią, umieraniem i od innych destrukcyjnych rzeczy, postaw. To branie codzienne krzyża, zapieranie się siebie aby wybierać wolę OJCA sprawia że Chrystus i OJCIEC zamieszkują nasze serca.
Jak pilnuje swego serca, pilnuje swojego zachowania - wybieram to co chce PAN a nie to co chcę ja, moje ciało wtedy czas modlitwy jest wspaniałym czasem rozmowy z BOGIEM, dziękczynienia. Jest to błogi czas bliskiej relacji, osobistego spotkania OJCA i BARANKA ze swym dzieckiem, Bożym dzieckiem. Wtedy myśląc o swojej śmierci, o np nowotworze uśmiecham się, kompletnie nie ma we mnie strachu, niepokoju jakby umieranie, śmierć było codziennym, rutynowym spokojnym zaśnięciem. Wiem że to nie ze mnie, ale ten stan, ta wolność od niewoli lęku przed śmiercią, umieraniem to jak i przebaczenie, pojednanie, uświęcenie itd jedynie łaską Boża. Nic ze mnie wszystko z Chrystusa.
Jako nastolatek zacząłem chodzić na siłownie. Mięśnie tak szybko mi rosły, że skóra nie nadążała za tym i wystąpiły u mnie rozstępu na skórze. Pamiętam że na początku nie wiedziałem co to jest. W głowie miałem czarne scenariusze - myślałem przestraszony że może to jakiś nowotwór skóry. Wtedy nie byłem uczniem Chrystusa. Dzisiaj spokojnie bym podszedł do tego, i nawet jakby pojawiła się myśl : "może to rak" - to spokojnie bym podszedł do tego bez lęku. Jestem pogodzony z BOGIEM który jest moim OJCEM i ZBAWICIELEM. Mam obiecane zmartwychwstanie, nowe ciało, życie wieczne w doskonałym miejscu - więc czego miałbym się lękać umierania, śmierci. To tylko pewien etap. Rak czy jakakolwiek inna choroba, czy jakaś inna śmierć nie zabierze mi Chrystusowego zmartwychwstania, nowego ciała, bycia dzieckiem Bożym które będzie żyło nieskończenie w rajskim Bożym mieście Nowym Jeruzalem - na nowej ziemi.
"Mój czas jest w twoich rękach" - tak mówi Psalm 31. Moje życie i śmierć nie są w rękach jakiegoś ślepego przypadku, ale w ręku Wszechmogącego OJCA i ZBAWICIELA którzy mnie kochają, wychowują i troszczą się o mnie abym był z NIMI w wieczności. Jestem spokojny. Jeśli postanowią o moim umieraniu, śmierci to mogę tylko IM dziękować, wychwalać ICH bo wszystko co robią jest doskonałe, bezbłędne. Czasami ludzie w swej głupocie robią różne rzeczy przez które robią sobie krzywdy - nie pisze o takich przypadkach.Pamiętam jak byłem dzieckiem zmarła w domu moja babcia. Gdy zmarła to przeniosłem się do jej pokoju. Nie pamiętam szczegółów ale chyba którejś nocy przyśniła mi się, a ja obudziłem się i ze strachu płakałem w pokoju. Rodzice usłyszeli że płaczę i tata został przy mnie, położył się obok mnie. Lęk minął a ja usnąłem. Później jeszcze kilka nocy chyba było podobnie. Nie pamiętam tego dokładnie, ale było coś takiego. Jeśli będę w stanie umierania, bliskiej śmierci to nie będę w tym sam. Zbawiciel JEZUS CHRYSTUS będzie i w tym ze mną : "Choćbym nawet chodził doliną cienia śmierci, zła się nie ulęknę, bo ty jesteś ze mną" - Psalm 23 ... "ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata" - Mateusz 28
Skoro ziemski ojciec był ze mną w ciemnym pokoju, gdy lękałem się po tym jak przyśniła mi się zmarła babcia - to o ile bardziej mogę liczyć na TEGO który umarł za mnie i zmartwychwstał. ON będzie ze mną w ewentualnym umieraniu, śmierci - da mi pokój, siłę, wszystko co potrzebne aby zasnąć snem śmierci jako JEGO uczeń, jako dziecko Boże. Jakby jakiś przyjaciel umierał to czy zostawilibyśmy go samego w obliczu bliskiej śmierci ?? Bylibyśmy z nim do końca. O ile bardziej JEZUS nasz DOSKONAŁY PRZYJACIEL nie opuści nas w ewentualnej śmierci, ale będzie z nami do ostatniego tchu i sprawi że umrzemy na JEGO chwałę, a nie w przerażeniu, lęku lub w jakimś grzechu. Żaden JEGO uczeń na NIM nie zawiódł i nie zawiedzie.
Po wypadku leżałem pod tirem w kałuży krwi - czułem że gasnę, że umieram. Słyszałem żebym nie zasypiał, ale to było silniejsze ode mnie. W stanie krytycznym zostałem przetransportowany do Lublina do Kliniki Intensywnej Terapii. Po miesiącu obudziłem się ze śpiączki, otworzyłem oczy i ujrzałem salę szpitalną, pełno sprzętu medycznego i personel medyczny. Tak samo jeśli zasnę snem śmierci - to otworzę oczy ale już w nowym ciele przy zmartwychwstaniu i ujrzę już nie personel szpitalny ale JEZUSA mego ZBAWICIELA i PANA który jest ŚWIĘTYM BOGIEM MIŁOŚCI oraz OJCA NIEBIAŃSKIEGO. Ujrzę nie salę szpitalną ale Nowe Jeruzalem, raj, nową ziemię.
Nie miałem świadomości w śpiączce, tym bardziej nie będę miał jej w ewentualnej śmierci. Gdy się obudziłem ze śpiączki to nie wiedziałem ile tam leże - czy dzień, czy może tydzień, miesiąc, a może rok lub dłużej. Nie wiedziałem tego. Jak straciłem przytomność pod tirem tak do czasu obudzenia się w ze śpiączki - zleciało mi jak chwilka. Miesiąc zleciał mi jak chwilka. Tak samo jak chwilka zleci np sprawiedliwemu Ablowi gdy się obudzi przy zmartwychwstaniu ze snu śmierci - "sen śmierci talitha kum " - http://mieczducha888.blogspot.com/2014/09/sen-smierci-talitha-kum.html
W CHRYSTUSIE jest wspaniała wolność od strasznej niewoli lęku przed śmiercią, umieraniem. W Chrystusie można zasypiać spokojnie w nocy, ale w pokoju Bożym można zasypiać snem śmierci. ON jest nieskończenie lepszy od najlepszych ludzi. W Chwalebnym ciele które będzie niezniszczalne będzie miliony razy wspanialej niż w obecnych niszczejących, przemijających ciałach. W DOMU OJCA jest nieskończenie pięknej, lepiej niż w najlepszych miejscach na tej planecie. Jeśli mój czas jest bliski to chwała PANU, a jeśli zostało mi jeszcze w tym ciele wiele lat to też chwała PANU i oby czas który mi jest, będzie dany był ku chwale BOŻEJ, ku owocnej służbie JEZUSOWEJ - " Dla mnie bowiem życie to Chrystus, a śmierć to zysk ... chcę odejść i być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze" - list do Filipian rozdział 1"I aby wyzwolić tych, którzy z powodu lęku przed śmiercią przez całe życie podlegali niewoli." - list apostoła Pawła do Hebrajczyków 2:15 - chciałbym aby był już koniec tej pielgrzymki, ale wiem że to jest zależne tylko od BARANKA i OJCA. Chciałbym być już w nowym ciele, nowym świecie z NIMI - tam gdzie nie za niesprawiedliwości, zwiedzenia, bezbożności, zła. Być już tam gdzie jest doskonała miłość, doskonałe piękno którego nawet sobie nie wyobrażamy. Być już tam gdzie jest doskonała świętość, doskonała radość i tylko to co czyste, doskonale dobre ...
Jestem dzieckiem BOŻYM, mój ostatni przystanek jest tam gdzie jest mój Zbawca i OJCIEC. Moim ostatnim przystankiem nie będzie cmentarz. Ewentualna trumna, cmentarz tylko będzie chwilowy przystanek do domu OJCA. Wpierw jednak zmartwychwstania, po którym nastąpi cudowne, chwalebne, wyczekiwane, utęsknione spotkanie z PANEM ZBAWICIELEM JEZUSEM i pójście do rajskiego domu OJCU, a w ostateczności życie na nowej ziemi.
Zamykam oczy w modlitwie i wiem, że kiedyś otworzę je w doskonałym świecie, w doskonałym ciele pośród miliardów cudownych doskonałych Bożych dzieł. Zmykam oczy i na myśl o umieraniu, śmierci mam Boży pokój, Chrystusową radość bo patrzę na umieranie, śmierć z perspektywy raju, z perspektywy Nowego Jeruzalem - bycia w nich dzięki łasce i miłości Zbawiciela który umarł za mnie i zmartwychwstał. Łaska, miłosierdzie, miłość Łaskawego, Miłosiernego, Świętego, Sprawiedliwego BOGA oparte na ofierze z Golgoty. To moje oparcie i w tym mój pokój, moja pewność zbawienia, pewność akceptacji przez BOGA - "Boża weselna uczta a nie sąd potępienia - Mam już dzisiaj życie wieczne część 6 " - http://mieczducha888.blogspot.com/2018/08/boza-weselna-uczta-nie-sad-potepienia.html - nie lękam się umierania, śmierci bo nie lękam się staną przed BOGIEM - w kocu jest moim OJCEM, a ja JEGO dzieckiem.Śmierci się nie boję póki trwam w KRZEWIE WINNYM, ale bez Chrystusa - bez JEGO łaski lęk przed umieraniem, śmiercią ponownie wróci i będę jego niewolnikiem. Obym przez łaskę trwał w Chrystusie, obym codziennie przez łaskę brał swój krzyż, zapierał się siebie aby widzieć wolę Bożą i mieć siły do życia według niej, a wtedy śmierć taka czy inna nie będzie mnie przerażać. Na umieranie, śmierć wtedy będę patrzył według Bożej perspektywy : "chcę odejść i być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze" - list do Filipian rozdział 1
"athanasia chrześcijanie będą mieć nowe niezniszczalne ciała" - http://mieczducha888.blogspot.com/2015/05/athanasia-chrzescijanie-beda-miec-nowe.html
świat drży przed np rakiem, przed zachorowaniem na niego i śmiercią nowotworową, ale my uczniowie możemy w Bożym pokoju umrzeć nawet na nowotwór : "Oto oznajmiam wam tajemnicę: Nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy będziemy przemienieni;
52 W jednej chwili, w mgnieniu oka, na ostatnią trąbę. Zabrzmi bowiem trąba, a umarli zostaną wskrzeszeni niezniszczalni, a my zostaniemy przemienieni.53 To bowiem, co zniszczalne, musi przyodziać się w to, co niezniszczalne, a to, co śmiertelne, przyoblec się w nieśmiertelność.54 A gdy to, co zniszczalne, przyoblecze się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyoblecze się w nieśmiertelność, wtedy wypełni się to słowo, które jest napisane: Połknięta jest śmierć w zwycięstwie.55 Gdzież jest, o śmierci, twoje żądło? Gdzież jest, o piekło, twoje zwycięstwo?56 Żądłem zaś śmierci jest grzech, a siłą grzechu prawo.57 Lecz dzięki niech będą Bogu, który nam dał zwycięstwo przez naszego Pana Jezusa Chrystusa.58 A tak, moi mili bracia, bądźcie stali, niezachwiani, zawsze obfitujący w dziele Pana, wiedząc, że wasza praca nie jest daremna w Panu." - 1 Koryntian 15:51-58
"Jestem
bowiem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani
zwierzchności, ani moce, ani teraźniejsze, ani przyszłe rzeczy;39
Ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie będzie mogło
nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Jezusie Chrystusie, naszym
Panu." - Rzymian 8:38-39
SUWERENNY BÓG JEZUS może dać według swojej woli, mądrości równie uleczenie - jednak obietnic, zapewnień takich nie ma odnośnie obecnych ciał. Jest wola Suwerennego BOGA - "1 list Piotra 2:24-25 duchowe uzdrowienie a nie fizyczne - Dlaczego chrześcijanie chorują umierają na nowotwór część 2 " - http://mieczducha888.blogspot.com/2018/11/1-list-piotra-224-25-duchowe.html
Jeśli nie obudzę się jutro rano w tym ciele, to obudzę się kiedyś w nowym ciele. Tej niezawodnej obietnicy Chrystusowej, nowego serca i nowego ducha, bycia dzieckiem Bożym - potrzebują chorujący, umierający na raka- na nowotwory. Tego potrzebuje każdy inny człowiek - nawet zdrowy, bo bez Chrystusa daleko nie zajdzie i bez codziennego poddawania swojego życia, siebie PANU i ZBAWCY umrze na wieki w swoich grzechach.
Przegrywa z rakiem ten który umiera na niego nie będąc uczniem Chrystusa. Uczeń Chrystusa który umarł lub umrze np na nowotwór nie przegrywa z rakiem, nie przegrywa ze śmiercią. Chrystus ją pokonał, wzbudzi swoich uczniów już w niezniszczalnych ciałach i na końcu zniszczy śmierć - ostatniego wroga.Mam zamiar udać się do hospicjum i jakby PAN otworzył mi tam drzwi to co jakiś czas zaglądać do ludzi, którzy tam leżą aby jakby była ich chęć to mówić im o Zbawcy, JEGO łasce, nowym życiu, wiecznych obietnicach. Dzielić się swoim świadectwem. Proszę was o modlitwy w tej sprawie aby jeśli wolą BOŻĄ dla mnie jest aby czasami tam zachodził, to żeby PAN otworzył przede mną drzwi tego hospicjum. Ku chwale JEGO samego ...
chwała OJCU oraz BOGU PRAWDZIWEMU JEZUSOWI - Ewangelia Jana 20:28, 1 Jan 5:20, Objawienie 5:13 .... Charis2007@wp.pl ... 22.04.2019 Puławy , Dominik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz