niedziela, 24 grudnia 2023

Jak nie bać się wojny krachu ciężkich czasów część 65 LXV -- miniony Hołodomor na Ukrainie, przyszły początek boleści, przyszłe znamię antychrysta

 

Gdybym miał wybierać : 24 i 25 XII jeść potrawy potrawy przygotowane na bluźnierczą Wigilię i bluźniercze 25 XII lub nic nie jeść prze te dwa dni, to oczywiście że wybrałbym dzięki łasce Chrystusowej aby nic nie jeść. olałbym nic nie jeść rzez te dwa dni niż brać coś z tych potraw i w ten sposób wspierać te bluźniercze obchody.  Dzięki łasce Bożej mam swoje jedzenie, przygotowali różne specjalne potrawy. Na pewno są bardzo smaczne, ale nic z tego nie ruszę ani 24-25 XII ani w późniejszych dniach. W żaden sposób nie będę ani wspierał, popierał tego bluźnierczego systemu. Ze stołu demonów niczego nie ruszam ......... "Stół demonów część 3 - żadnego udziału w bluźnierczych obchodach narodzin Chrystusa 24-25XII" -  https://mieczducha888.blogspot.com/2023/12/sto-demonow-czesc-3-zadnego-udziau-w.html

Jednak kiedyś w końcówce czasów ostatecznych - wszyscy ludzie w tym również my zbawieni w PANU ZBAWICIELU Jezusie Chrystusie staniemy przed o wiele wiele cięższą próbą wiary. W końcówce czasów ostatecznych - gdzieś na początku przyszłego 3.5 rocznego panowania ósmego króla czyli antychrysta człowieka grzechu - wtedy zostanie wprowadzone tajemnicze na dziś "znamię zwierzęcia/bestii". Jak wiemy BÓG wszechwiedzący, wszechmądry zapowiada w proroctwie że bez tego znamienia ustanowionego przez antychrysta nikt niczego nie kupi ani nie sprzeda. Wierność, poddanie, posłuszeństwo z miłości do BOGA Ojca i PANA ZBAWICIELA Jezusa Chrystusa będzie się wiązało jak wiemy z odmową przyjęcia tego znamienia. Jeśli dane nam będzie dożyć tych wydarzeń, to będziemy wśród ludzi którzy niczego nie będą mogli ani kupić, ani sprzedać. Wszelkie funkcjonowanie w społeczeństwie będzie zakończone, chyba że pracowalibyśmy za dach nad głową, za jedzenie, ubranie. Może nawet to będzie zakazane, że kto da jedzenie nawet za pracę komuś wiernemu zmartwychwstałemu BOGU Prawdziwemu - ten sam zostanie ukarany zakazem kupowania, sprzedawania. Nawet gdyby tak było to szukając wierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości Bożej - na pewno z głodu nie umrzemy, nadzy nie będziemy chodzić itp. Zanim nastąpi spotkanie żyjących zbawionych ludzi w czasach ostatecznych twarzą w twarz z BOGIEM ZBAWICIELEM, wpierw będzie ognista próba wiary m.in. ze znamieniem ......... "Charagma therion. Nadchodząca próba wiary bitwa Ekklesii = Kościoła z m.in. znamieniem. - 8 przyszłych rzeczy które będą poprzedzać prawdziwe znamię bestii-antychrysta część 3" - https://mieczducha888.blogspot.com/2022/12/charagma-therion-nadchodzaca-proba.html

Choćby i dzisiaj rozpoczęło się wojna, kryzys "początku boleści" i  wielka drożyzna, wielkie bezrobocie czy głód z nim związany, to wiem że trwając w społeczności z OJCEM  i SYNEM, wierni IM służąc z miłości - wtedy na pewno z głodu nie umrę. Wielu umrze z głodu w trakcie tych rzeczy, ale nikt z głodu nie umrze kto trwa w społeczności z OJCEM  i SYNEM, kto wiernie IM służy z miłości. Zmartwychwstały BÓG Prawdziwy który jest wszechmogący, wszechwładny, który ma wszelką moc władzę w niebie i na ziemi nie pozwoli aby z głodu umarła jakaś zbawiona osoba która jest dzieckiem Bożym. Ma nieskończoną ilość sposobów naturalnych i cudownych aby nas zaopatrzyć. My zbawieni może też doświadczymy okresowego głodu, ale na pewno z głodu nie umrzemy jak niewierni, niezbawieni o ile wytrwamy w szukaniu najpierw Królestwa Bożego i w szukaniu najpierw Bożej sprawiedliwości. 

Początek boleśni dotknie wszystkich ludzi - zbawionych i niezbawionych, natomiast niemożliwość kupowania, sprzedawania dotknie tylko tych którzy nie przyjmą znamienia antychrysta, ale wybiorą wierność, poddanie PANU ZBAWICIELOWI Jezusowi Chrystusowi. Początek boleśni, a wielki ucisk to całkowicie dwa różne wydarzenia które będzie dzieliło co najmniej kilka lat. Na dziś dzień obydwa wydarzenia są nadal kwestią przyszłości - https://mieczducha888.blogspot.com/2020/10/dowody-biblijne-ze-przed-co-najmniej.html



Nawet gdyby dane nam było dożyć do czasów znamienia bestii - to mimo że byśmy nic nie kupili, nic nie sprzedali, to na pewno z głodu nie umrzemy, nadzy chodzić nie będziemy. Może będziemy mieć mało jedzenia, może przez jakiś czas nie mielibyśmy w ogóle jedzenia, ale na pewno z głodu nie umrzemy, ani nadzy chodzić nie będziemy jeśli trwać będziemy w szukaniu wpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości Bożej. Taka jest Chrystusowa obietnica : "Nikt nie może dwom panom służyć, gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował, albo jednego będzie się trzymał, a drugim pogardzi. Nie możecie służyć Bogu i mamonie.6:25 Dlatego mówię wam: Nie troszczcie się o wasze życie, co będziecie jeść albo co będziecie pić, ani o wasze ciało, w co będziecie się ubierać. Czyż życie nie jest czymś więcej niż pokarm, a ciało niż ubranie? 6:26 Spójrzcie na ptaki nieba, że nie sieją ani nie żną, ani nie zbierają do spichlerzy, a jednak wasz Ojciec niebieski żywi je. Czy wy nie jesteście o wiele cenniejsi niż one? 6:27 I któż z was, martwiąc się, może dodać do swego wzrostu jeden łokieć? 6:28 A o ubranie dlaczego się troszczycie? Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną; nie pracują ani nie przędą. 6:29 A mówię wam, że nawet Salomon w całej swojej chwale nie był tak ubrany, jak jedna z nich. 6:30 Jeśli więc trawę polną, która dziś jest, a jutro zostanie wrzucona do pieca, Bóg tak ubiera, czyż nie tym bardziej was, ludzie małej wiary? 6:31 Nie troszczcie się więc, mówiąc: Cóż będziemy jeść? albo: Co będziemy pić? albo: W co się ubierzemy? 6:32 Bo o to wszystko poganie zabiegają. Wie bowiem wasz Ojciec niebieski, że tego wszystkiego potrzebujecie. 6:33 Ale szukajcie najpierw królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a to wszystko będzie wam dodane. 6:34 Dlatego nie troszczcie się o dzień jutrzejszy, gdyż dzień jutrzejszy sam się zatroszczy o swoje potrzeby. Dosyć ma dzień swego utrapienia." - Ewangelia apostoła Mateusza 6:24-34 UBG ---- "Jedyna niezawodna ochrona ratunek przed głodową śmiercią - Jak nie bać się wojny krachu ciężkich czasów część XXXIV" - https://mieczducha888.blogspot.com/2022/06/jedyna-niezawodna-ochrona-ratunek-przed.html

                                          HOŁODOMOR - wielki głód na Ukrainie wywołany przez Stalina

Głód na Ukrainie wywołany celowo przez Stalina zabił miliony Ukraińców, ale przed światem są wydarzenia które będą jeszcze gorsze niż to co w całej dotychczasowej historii ludzkości, ale my zbawieni nie lękajmy się. Nasze życie jest w rękach doskonałego wszechmogącego zmartwychwstałego BOGA ZBAWICIELA i nawet gdyby dopuścił śmierć na nas, to mamy obietnicę zmartwychwstania. Natchniona Biblia ukazuje że na różne sposoby byli zabijani wierni Boży słudzy, ale zobaczcie że nie ma ani jednego przypadku żeby ktoś umarł z głodu. Przyjdzie gorszy głód niż Hołodomor na Ukrainie, ale nikt kto jako zbawiony trwa w szukaniu wpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości Bożej nie umrze z głodu. Tego jestem pewien, bo tak mówi wszechmogący, nieomylny, prawdomówny, doskonale wierny BÓG Stwórca. 

Kiedyś przyjdą gorsze rzeczy niż Hołodomor, niż 2 wojna światowa, niż inne wydarzenia w całej historii : "Gdy więc ujrzycie na miejscu świętym ohydę spustoszenia, którą przepowiedział prorok Daniel - kto czyta, niech uważa - 24:16 Wtedy ci, co są w Judei, niech uciekają w góry; 24:17 Kto jest na dachu, niech nie schodzi, aby co wziąć z domu swego; 24:18 A kto jest na roli, niech nie wraca, by zabrać swój płaszcz. 24:19 Biada też kobietom brzemiennym i karmiącym w owych dniach. 24:20 Módlcie się tylko, aby ucieczka wasza nie wypadła zimą albo w sabat. 24:21 Wtedy bowiem nastanie wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata aż dotąd, i nie będzie. 24:22 A gdyby nie były skrócone owe dni, nie ocalałaby żadna istota, lecz ze względu na wybranych będą skrócone owe dni." - Ewangelia apostoła Mateusza 24:15-22 BW

Nie wiem w jaki sposób zmartwychwstały BÓG Prawdziwy uratował przed śmiercią głodową tych Ukraińców którzy jako zbawieni w Nim trwali w szukaniu wpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości Bożej, ale wiem że pośród milionów Ukraińców którzy zmarli z głodu - nie było ani jednej zbawionej osoby która trwała w szukaniu wpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości Bożej. 

Kilka relacji o ukraińskim Hołodomorze :

https://wiadomosci.onet.pl/opinie/tak-wygladal-i-takie-mial-skutki-wielki-glod-na-ukrainie-w-latach-30/3c3r6ex  - cytuję fragmenty : "Jesienią 1929 r., przy wsparciu Łazara Kaganowicza, byłego sekretarza generalnego Ukraińskiej Partii Komunistycznej, który rok wcześniej został wezwany do Moskwy, by odpowiadać za sektor rolniczy, Stalin zintensyfikował kolektywizację ziemi i gospodarstw domowych oraz zażądał maksymalnych wysiłków w celu wyegzekwowania tej polityki. Kampania przeprowadzona w całym ZSRR uderzyła najmocniej w regiony produkujące zboże, z których Ukraina była jednym z najbardziej wydajnych. Dziesiątki tysięcy oficerów tajnej policji GPU, urzędników partyjnych i prostych członków partii przemierzało teraz wieś, by nakłaniać chłopów do przyłączenia się do gospodarstw kolektywnych. Oznaczało to, że musieli oni porzucić swoje prywatne pola uprawne, konie i sprzęt rolniczy.
[...] Już jesienią 1930 r. kampania przymusowej kolektywizacji ponownie nabrała tempa. Tym razem chłopi w większości wybrali pasywne formy oporu. Odmawiali uprawy większej ilości zboża i innych produktów rolnych, niż było to konieczne do przeżycia, zabijali zwierzęta domowe, żeby zapobiec ich konfiskacie, albo w ogóle uciekali ze wsi — często do ośrodków przemysłowych, takich jak Zaporoże, gdzie dołączali do nowo powstałego socjalistycznego proletariatu.
W obliczu tej nowej formy chłopskiego oporu Stalin i jego doradcy nie chcieli przyznać się do porażki, oskarżając chłopów o sabotaż i próby zagłodzenia miast i osłabienia industrializacji. Władze twierdziły, że chłopi ukrywają zboże i żądały wyższych kwot podatkowych zarówno od rolników kołchozowych, jak i tych, którzy odmówili wstąpienia do kołchozu. Szczególnie ostre środki reżim zastosował wobec Ukrainy, która miała kluczowe znaczenie dla realizacji moskiewskich planów gospodarczych. Do połowy 1932 r. 70 proc. ukraińskich gospodarstw domowych było skolektywizowanych, w porównaniu z 60 proc. w pozostałych krajach Związku Radzieckiego.
         Nowa polityka doprowadziła do głodu i masowych zgonów zimą i wiosną 1932 r., szczególnie na zaludnionych rolniczych obszarach leśno-stepowych. Setki tysięcy ludzi umarło z głodu — ponad 80 tys. w samym regionie kijowskim. Szczególnie ucierpiały regiony wokół miast Biała Cerkiew i Humań na południowy zachód od Kijowa, gdzie główną uprawą były buraki cukrowe. W czerwcu 1932 r. premier Ukrainy Włas Czubar przyznał, że przyczyną głodu były nadmierne konfiskaty, w wyniku których chłopi nie mieli co jeść. [...] Według Czubara głód najbardziej dotknął chłopów nieobjętych kolektywizacją, których majątek został skonfiskowany przez państwo, ponieważ nie byli w stanie wypełnić kwot podatkowych. Podobnie ucierpieli członkowie gospodarstw zbiorowych z dużymi rodzinami. W końcu w marcu i kwietniu 1932 r. tysiące ludzi w setkach wiosek głodowało lub umarło z głodu.
         W maju 1932 r. przedstawiciel Kijowskiego Komitetu Centralnego Partii Komunistycznej zbadał siedem losowo wybranych wiosek w okręgu omańskim. W tym miesiącu zarejestrowano 216 zgonów z głodu, a w kolejnych dniach spodziewano się śmierci 686 osób. Jak napisał partyjny urzędnik do swoich przełożonych w Charkowie, w jednej z tych wsi, Horodnicy, "zmarło do 100 osób". I dalej pisze: "Dzienna liczba zgonów wynosi 8-12. W 100 z 600 zagród ludzie są spuchnięci z głodu". Czubar prosił Stalina o przyznanie Ukrainie pomocy głodowej, ale sekretarz generalny nie chciał mieć z tym nic wspólnego. Zaprzeczył, że głód w ogóle istnieje i zakazał używania tego słowa w oficjalnej korespondencji.
       W grudniu 1932 r. Stalin wysłał Kaganowicza i Wiaczesława Mołotowa na Ukrainę, żeby dopilnowali spełnienia nierealnych kwot podatku zbożowego. Kierowani przez moskiewskich pełnomocników i terroryzowani przez GPU, ukraińscy kadrowicze partyjni zabierali głodującym, a w wielu przypadkach umierającym chłopom wszystko, co wpadło im w ręce. Władze karały te wioski, które nie były w stanie wypełnić swoich limitów, odcinając im podstawowe dostawy towarów, w tym zapałek i nafty, oraz konfiskując nie tylko zboże, ale także zwierzęta gospodarskie i wszystko, co mogło służyć za pożywienie. Pierwsze przypadki śmierci z powodu nowego głodu odnotowano w grudniu 1932 r. W marcu 1933 r. głód stał się już zjawiskiem masowym.
      Zaalarmowani szefowie partii bombardowali Charków i Moskwę prośbami o wsparcie. Pomoc nadeszła w niewystarczającej ilości i zbyt późno, by uratować miliony umierających rolników. Większość zmarła późną wiosną i wczesnym latem, kiedy ostatnie zapasy żywności zostały już całkowicie wyczerpane. Wielu zmarło z powodu zjedzenia trawy lub niedojrzałych warzyw — po miesiącach głodu nie mogli już strawić surowego jedzenia.
       Najbardziej ucierpiały wsie w obwodach kijowskim i charkowskim, które cierpiały z powodu głodu już wiosną — zbyt słabi, by móc dokonać odpowiednich zasiewów, rolnicy mieli niewiele zapasów i umierali jako pierwsi. Do końca 1933 r. obwody kijowski i charkowski straciły po milionie mieszkańców. Ponad 300 tys. osób zmarło z głodu w największych regionach uprawy zbóż na ukraińskim stepie — w Odessie i Dniepropietrowsku. Mniej ucierpiał przemysłowy Donbas, gdzie w 1933 r. zmarło z głodu około 175 tys. osób.
        Obszary stepowe ucierpiały z powodu głodu mniej niż tereny na zachodzie republiki, ponieważ nie zostały dotknięte klęską głodu rok wcześniej. Ponadto, gdyby doszło do najgorszego, chłopi mogli tu znaleźć schronienie na placach budowy w Zaporożu, czy Donbasie. No i wiosną 1933 r. Moskwa była bardziej skłonna dostarczać zboże awaryjne na południe niż do centralnej Ukrainy: Moskwa potrzebowała więcej zboża, a utrzymywanie ludzi przy życiu w regionach produkujących zboże było jedynym sposobem na jego zdobycie. Innym można było pozwolić umrzeć i oni też umierali." - fragmenty z https://wiadomosci.onet.pl/opinie/tak-wygladal-i-takie-mial-skutki-wielki-glod-na-ukrainie-w-latach-30/3c3r6ex

################################################################################

https://wiadomosci.onet.pl/swiat/dziennikarka-odkrywa-dramat-rodzinny-w-cieniu-wojny-bylismy-spuchnieci-od-glodu/npnpx2f - cytuję fragmenty : ""By złamać opór Ukrainy, Stalin rozpoczął kolektywizację (przymusowe łączenie indywidualnych gospodarstw rolnych w kołchozy od 1930 r. – red.). W wiosce mojej matki zginęła jej siostra Iwga, mąż jej siostry Ignat i dwoje ich dzieci. Właśnie zbudowali nowy dom i przeprowadzili się do niego. Zostali rozkułaczeni (rozkułaczanie polegało na rabunku mienia chłopów – red.). Ignata zastrzelili, bo nie chciał oddać swojej własności. Iwgę z dziećmi wyrzucili z domu. Zmarli tuż pod płotem. Dom zabrał kołchoz (gospodarstwo zbiorowe, które było podstawą gospodarki Związku radzieckiego, — red) Później nas też rozkułaczyli. Zabrali wszystko. Kiedy zabierali krowę, mama biegła za wozem i płakała. Bili ją po rękach biczem. Płakała, prosiła... Nie było nikogo, kto by się za nią stawił. Tak było wszędzie. Zabrali nam stodołę i oborę, ogrodzenie rozebrali i też wywieźli. Z naszej dużej pasieki, zostawili tylko kilka uli. Co mógł zrobić mój ojczym, skoro oni mieli broń? Ignat próbował bronić rodziny mojej ciotki i właśnie dlatego go zastrzelili. Kiedy zabrali już wszystko, zażądali, byśmy dołączyli do kołchozu. Nie mieliśmy już nic i wyrzuciliby nas z domu, ludzi masowo zsyłano wtedy na Syberię i dalej. Tam gdzie teraz jest Darnycia (stacja kolejowa – red.) w Kijowie, były wtedy lasy, a w tych lasach był obóz — Kijowskie Sołowki. Zsyłano do niego ludzi. Mój ojczym dołączył do kołchozu i tylko dlatego zamieszkaliśmy w domu. Jednak nadal nie było spokoju. Ludzi nieposłusznych władzy radzieckiej, po cichu zabijano. Przychodzili w nocy i mordowali całe rodziny.
W 1932 r., kiedy miałam 9 lat, rodzicom było już bardzo trudno wyżywić całą naszą rodzinę. Z początku ojczym chodził do ludzi, aby naprawiać im wiadra, robić stoły i inne meble. Zarabiał trochę, dopóki mógł, ale i tak zawsze byliśmy głodni. Pewnego razu latem wracałam od sąsiadów i zobaczyłam obóz pionierski, do którego trafiały dzieci bolszewików i tych, którzy współpracowali z władzą. Byłam "kułackim dzieckiem", Ukrainką, więc na takie obozy mnie nie zabierano. Kiedyś na stole w ogrodzie obozu zobaczyłam kompot i pokrojony biały chleb. Nie wytrzymałam. Weszłam do ogrodu, złapałam kawałek chleba, włożyłam do ust i zaczęłam uciekać. Ale wychowawczyni mnie zobaczyła, dogoniła, rzuciła na ziemię i wyrwała mi chleb z ust. Wróciłam do domu głodna i zapłakana.
[...] W 1933 r. skończyłam dziesięć lat. Wtedy odebrano ludziom ostatnią rzecz, jaką mieli: zboże. Nasze zostało całkowicie wymiecione ze stodoły. Ludzie chowali je, myśląc, że coś uratują. Moja mama wsypywała ziarno do dużych garnków i wkładała je do pieca. Kiedy rodzice wrócili do domu, ziarna nie było. Oni (bolszewicy – red.) je znaleźli. Wyciągnęli garnki z pieca, wysypali ziarno i zabrali wszystko. Potem długo chodzili po podwórku z długimi metalowymi prętami, wbijali je w ziemię i sprawdzali, czy czegoś nie ukryliśmy. Nadeszła zima, nie mieliśmy żadnych zapasów, a ojczym nas opuścił. W sąsiedniej wsi Szamrajiwka była cukrownia. Poszedł tam, dostał pracę i został. Tej zimy mój dziadek Polikarp zmarł z głodu, a po nim jego brat Petro i cała jego rodzina. Moja babcia Kateryna wspięła się na drzewo wiśniowe, by zerwać owoce. Wbiła sobie kolec w nogę i zmarła z powodu zakażenia.
Byliśmy spuchnięci od głodu – ja, moja matka i brat. Tylko moja siostra Mania nie była spuchnięta. Mama sprzedała jeden ul, by wymienić go na worek mąki. Do dziś nie wiem, co to było. Gdy mama tę mąkę ugotowała, nie można było tego jeść.
Mój młodszy brat Kola był tak głodny, że kiedyś nałapał wróbli, wrzucił je do garnka razem z piórami i ugotował. Po powrocie do domu mama wylała zawartość garnka, bo bała się, że się zatrujemy.
     Ratowaliśmy się chwastami. Mama mówiła: idź, Taniu, nazbieraj komosy ryżowej. Byłam starsza, więc poszłam. Tę roślinę dawano świniom, więc nazywała się świńska komosa ryżowa. Mama mnie wysyłała, ja przynosiłam świńską trawę, mama ją kroiła, zalewała wrzątkiem, odcedzała na sicie, potem rozgniatała wszystko rękami i robiła kulki. Rozgrzewała piec i kładła te kulki na blasze do pieczenia. Lekko je przypiekała, a my je jedliśmy. Zimą jedliśmy plewy [łuski po ziarnach zbóż – red.]. Kilka dyń mama wyniosła wcześniej na strych, by zamarzły. Przynosiła je potem ze strychu, rąbała siekierą na kawałki, wrzucała do garnka i wkładała garnek do pieca z pestkami i podrobami. Potem zaczęły rosnąć ogórki. Kukurydza była młoda i zrobiło się łatwiej. Ale nie było czego sadzić, bo wszystko, co mieliśmy, zjedliśmy zimą. Zebraliśmy więc popiół i położyliśmy na nim obierki z warzyw. Te grubsze kiełkowały. Sialiśmy też konopie i jedli nasiona. Łopian cięliśmy na rurki, obieraliśmy i zjadaliśmy.
Po drugiej stronie drogi nie było już ludzi, wszyscy poumierali. Rosły zdrowe łopiany z wielkimi kapeluszami. Wzięłam więc nóż i poszłam ściąć te łopiany, a potem usiadłam do jedzenia. Kiedy się najadłam, zasnęłam pośród nich. A mama szukała mnie po całej wiosce. Bo w naszej wiosce była rodzina, która porywała i zjadała dzieci. Moja matka myślała więc, że zostałam zjedzona. Kiedy się wyspałam, wróciłam do domu i zastałam matkę we łzach, ledwo żywą. ‘Gdzie byłaś, córko?’ – zapytała. ‘Spałam w łopianach’ – odpowiedziałam.
Mimo głodu mama musiała pracować, choć nie otrzymywała żadnego wynagrodzenia. Rano, gdy było jeszcze ciemno, do każdego domu przychodził brygadier i wydawał rozkazy, gdzie iść do pracy. Rozkazywał też mojej matce Melaszce. Pewnego dnia poszłam z nią na pole, bo powiedzieli, że dadzą nam obiad. Pomagałam wykopywać buraki najlepiej jak umiałam. O godz. 12 wywieszono flagę – sygnał, że czas na obiad. Wszyscy pobiegli – pobiegłam i ja. Ustawiłam się w kolejce po zacierkę (danie z grudek gotowanego ciasta – red.), ale nic mi nie dali. Powiedzieli: "Wczoraj nie byłaś. Przyjdź jutro, to ci damy". Nikt się za mną nie wstawił, bo wszyscy chcieli jeść i bali się, że komuś zabraknie. Rozpłakałam się i poszłam. Nawet jeśli nie otrzymywaliśmy wtedy wynagrodzenia za pracę, to wciąż nakładali na nas podatki. A skąd tu było wziąć pieniądze? Cokolwiek wyrosło w ogrodzie – cebula, czosnek, fasola – wszystko sprzedawało się i płaciło podatki. Musieliśmy też płacić podatki za mojego ojczyma, który nas zostawił. Nie było poczty, więc mama poszła go szukać do Szamrajiwki, do cukrowni. Mieszkał tam z młodą kobietą. Ta jego nowa żona chciała, żeby razem pracowali w kopalniach w Doniecku. Ale moja matka przyszła do fabryki, znalazła go i powiedziała: "wymelduj się z domu, brak mi pieniędzy, żeby zapłacić podatki, a ja mam dzieci". Po czym wróciła do domu.
Najwyraźniej wstydził się, tęsknił za domem i nie chciał jechać do Donbasu. Kilka dni później przyszedł do nas z białym bochenkiem chleba w rękach. Matka była wtedy w polu, w domu byłam tylko ja. Wcześniej mama powiedziała, żebym go nie wpuszczała, jeśli przyjdzie. Pobiegłam więc do babci Nastii, sąsiadki, zapytać o radę. Powiedziała: "Wpuść ojca do domu, córko. Jak przyjdzie matka, to się pogodzą". Mama przyszła – i się pogodzili, ojczym został. W sąsiedniej wsi Ustymiwka dostał pracę jako cieśla na kolei i był w stanie utrzymać rodzinę. Robotnicy byli tam karmieni w stołówce, dostawali okruchy chleba zmieszane z łuskami ziaren, kawałek śledzia. Przynosił to wszystko do domu i tak przeżyliśmy." - fragmenty z : https://wiadomosci.onet.pl/swiat/dziennikarka-odkrywa-dramat-rodzinny-w-cieniu-wojny-bylismy-spuchnieci-od-glodu/npnpx2f 

 https://www.rp.pl/spoleczenstwo/art39468521-holodomor-na-ukrainie-nie-ma-nic-gorszego-niz-glod - cytuję fragmenty : "Hanna Domańska jako jedyna ze swojej rodziny przeżyła ludobójstwo na Ukrainie w latach 30. 90 lat później opowiada o męczarni Wielkiego Głodu w Związku Radzieckim. [...] Miała zaledwie pięć lat, gdy w byłej Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej zaczęli umierać ludzie. [...] Na początku lat trzydziestych sowieckie władze pod wodzą Stalina podniosły podatek zbożowy o prawie 50 procent. Rolnicy, którzy nie byli w stanie lub nie chcieli spełnić tych żądań, stali się głównym wrogiem komunistów jako „kułacy”. – Jacyś szefowie partii i młodzi komuniści przyszli do nas do domu i zabrali wszystko, absolutnie wszystko – wspomina starsza kobieta. Według niej przedstawiciele władz sowieckich zabierali ludziom także jedzenie. Szukali nawet gotowanego jedzenia w piecach. – Po prostu zjadali to, co znaleźli, albo zabierali – mówi Hanna Domańska.  Ponadto, opowiada dalej, jako naoczny świadek tamtych wydarzeń, uprowadzali głównie ciężko pracujących rolników: „Szukali ludzi, którzy potrafili uprawiać rolę, którzy nie byli leniwi, którym powodziło się trochę lepiej, i zabierali ich ze sobą”.  Jedna trzecia mieszkańców wsi Sieweryny została wypędzona ze swoich domów, a cały ich majątek i zwierzęta gospodarskie zostały przeniesione do kołchozu. Wiele osób zostało zesłanych na Syberię, w tym połowa rodziny Szwedjuków: dziadek Marko, babcia Pestyna, 15-letnia wówczas ciotka Sekleta, ojciec Wasyl i wujek Todos. Ze wszystkich krewnych Hanny Domańskiej tylko ciotka Sekleta wróciła później do swojej rodzinnej wioski na Ukrainie. Uciekła z Syberii i przez trzy lata szła pieszo do swojej siostry Olhy.
 Po zniknięciu ojca, jej matka, Olha, wyruszyła na poszukiwanie męża. Wkrótce po urodzeniu najmłodszego dziecka udała się pieszo do wioski, w której Sowieci utworzyli punkt zbiórki dla „kułaków”. Musieli tam czekać na transport na Syberię.
 Po drodze jej matka przeziębiła się, a następnie zachorowała na zapalenie płuc. Udało jej się odnaleźć męża, ale nie został on zwolniony. Wkrótce potem matka straciła nowo narodzoną córkę. Po tym, jak połowa rodziny została zesłana na Syberię, przedstawiciele władz przyjechali po jej matkę i dwójkę jej dzieci. – Powiedzieli: Przygotujcie się, przyjeżdża ciężarówka – wspomina Hanna Domańska. I opowiada dalej: „Moja matka już wtedy umierała. Zmarła obok mojej ciotki. Mój dwuletni brat też umarł z głodu. Ja przeżyłam. Zostałam więc u ciotki, której nogi były już spuchnięte z głodu. Ale ona nie miała dzieci i zaopiekowała się mną”. Aby przeżyć, mała Hanna musiała nieustannie szukać pożywienia. Wiosną szukała jadalnych roślin, głównie komosy. – Potem przyszło lato i zakwitły akacje, wszystko zakwitło i tym się żywiliśmy. Gdy zaczęliśmy młócić w kołchozie, było już dużo chwastów. Chwyciliśmy więc komosę i ugotowaliśmy na niej coś w rodzaju zupy. Chrupało między zębami, ale przecież musieliśmy coś jeść.  Nie było żadnego jedzenia. – Z czego można było ugotować coś w domu? Nie było nic! W 1933 roku gotowaliśmy tylko zupę. Ciocia przynosiła trochę mąki, mieszała ją z wodą i to piliśmy. Trzeba było pracować, trzeba było coś jeść – mówi Hanna Domańska.
W tamtych czasach można było wymienić chustkę na dwa ziemniaki albo kawałek chleba. W sklepie nie dało się nic kupić za pieniądze.
 Zdaniem Hanny Domańskiej najgorszy był rok 1933, w którym zginęło najwięcej osób: „Wszyscy ludzie po prostu leżeli, niektórzy tu, inni gdzieś indziej, niektórzy już nie żyli. Ciała były ułożone jak drewno na opał, zbijano dwie lub trzy deski na krzyż, wkładano do nich zwłoki i wynoszono je na cmentarz”.
Hanna Domańska pamięta, że wtedy we wsi nie było nawet psów i kotów, bo wszystkie zostały zjedzone. Od ciotki dowiedziała się, że zdarzały się też przypadki kanibalizmu. – Nie ma nic gorszego niż głód. Jak możesz spać, jeśli nie jesz przez kilka dni? Żuje się wszystko, co się znajdzie, liście z drzew, cokolwiek, byle tylko było co jeść – mówi. Opowiadając swoją historię o Hołodomorze, Hanna Domańska martwi się, że ludzie mogą jej nie uwierzyć. – Ale taka jest prawda. To wszystko leży mi na sercu. Mówię o tym, co sama widziałam – podkreśla." - fragmenty z : https://www.rp.pl/spoleczenstwo/art39468521-holodomor-na-ukrainie-nie-ma-nic-gorszego-niz-glod
https://historia.dorzeczy.pl/dwudziestolecie-miedzywojenne/507912/wielki-glod-na-ukrainie-sowiecka-zbrodnia-i-zemsta-na-ukrainie.html - cytuję fragmenty : " Od 1930 roku Związek Sowiecki prowadził przymusową kolektywizację na wsiach. Niszczono dobytki chłopów, odbierano im ziemię. Rolnicy byli oskarżani o sprzyjanie kułakom, czyli posiadaczom ziemskim, a kułaków z kolei oskarżano o agitację przeciwko kołchozom. Władze komunistyczne narzuciły chłopom bardzo wysokie limity na dostarczanie zboża. Choć władze sowieckie były informowane, że rolnicy nie są w stanie przekazywać takich ilości, jakich się od nich wymaga, politrucy pozostawali głusi na wszystkie apele.   Zdesperowani Ukraińcy oddawali na rzecz państwa właściwie wszystkie plony. Niektórzy, gdy nie byli w stanie wypełnić limitów, musieli oddawać zwierzęta hodowlane. Czasami, aby krowy czy konie nie dostały się w ręce sowieckich komisarzy, chłopi wcześniej je zabijali.  W krótkim czasie coraz więcej wsi nie było w stanie spełnić wyśrubowanych wymagań. Wówczas miejscowości te trafiały na tzw. czarną tablicę, a za karę miały oddawać piętnastokrotną normę. To w praktyce oznaczało, że wsie te zamieniały się w strefy śmierci.      24 grudnia 1932 roku wydano rozkaz mówiący o wywiezieniu z Ukrainy wszystkich kontyngentów zboża, łącznie z tym przeznaczonym na zasiewy. Każdy, nawet komunista należący do partii, który sprzeciwiłby się temu rozkazowi, miał zostać aresztowany. Chłopów poinformowano, że ukrywanie jakiegokolwiek zboża spotka się z ostrą reakcją służb. Lokalne władze zaczęły wówczas przeszukiwać prewencyjnie wsie i miasteczka domagając się wydania wszystkich zapasów, nawet tak niezbędnych, aby ludzie mogli przeżyć najbliższe miesiące.  Głód na Ukrainie zapanował bardzo szybko. Mieszkańcy wsi próbowali się ratować uciekając do miast. Ci, którzy zostali na terenach wiejskich umierali z głodu w ciągu kilku-kilkunastu tygodni. W miastach żywność była jeszcze dostępna, ale wyłącznie w specjalnych sklepach i po dużo wyższych cenach. Chłopi sprzedawali tam kosztowności i biżuterię, aby móc kupić chleb lub inne podstawowe produkty. Władze sowieckie zarobiły na tym krocie, pozbawiając jednocześnie ludzi wszystkich oszczędności, a nawet rodzinnych pamiątek.   Ucieczka chłopów ze wsi stała się w końcu dla Sowietów problemem. 27 grudnia 1932 roku wprowadzono paszporty wewnętrzne. Ktoś, kto nie miał takiego dokumentu, nie mógł opuścić miejsca zamieszkania pod groźbą wywózki do łagru. Otrzymanie paszportu przez rolników stało się w końcu właściwie niemożliwe. Takie „prawo” utrzymywane było na terenie Ukrainy aż do 1974 roku.  Pomimo, że ucieczka ze wsi była niezwykle trudna, to niektórzy próbowali przedostać się do miast. Niestety nawet tam w końcu umierali z głodu. W Charkowie, Kijowie czy Połtawie można było spotkać na ulicach umierających z głodu ludzi. Ci, którzy zostawali na wsi szukali często pracy w kołchozach licząc na to, że podczas pracy na polu uda im się zerwać kilka kłosów lub jakieś warzywo. W Moskwie szybko przyjęto wtedy nowe przepisy, które miały uniemożliwić jakąkolwiek „kradzież” podczas pracy na roli. Za zerwanie pięciu kłosów zboża groziła kara śmierci lub 10 lat łagru. Jednym z inicjatorów tego „prawa” był Wiaczesław Mołotow. W czasie Hołodomoru dochodziło do aktów kanibalizmu. Umierający z głodu ludzie byli skrajnie zdesperowani." - fragmenty z https://wiadomosci.onet.pl/opinie/tak-wygladal-i-takie-mial-skutki-wielki-glod-na-ukrainie-w-latach-30/3c3r6ex

###########################################################################

Wielu niezbawionych Ukraińców przeżyło Hołodomor, a na pewno żaden zbawiony Ukrainiec który trwał w szukaniu najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości Bożej - nie umarł z głodu podczas Hołodomoru, ani w innych czasach. 

Czy wierzymy że zmartwychwstały BÓG mógłby nas karmić, zachować przed głodową śmiercią nawet gdybyśmy byli nawet w o wiele wiele gorszym odcięciu od jedzenia niż ludzie w Hodomorze ?? Skoro wierzymy że jest Wszechmogący to wiemy że może wszystko, więc i nakarmić w najgorszych czasach : "Jedyna niezawodna ochrona ratunek przed głodową śmiercią - Jak nie bać się wojny krachu ciężkich czasów część XXXIV" - https://mieczducha888.blogspot.com/2022/06/jedyna-niezawodna-ochrona-ratunek-przed.html  ........... Zawsze pamiętajmy że : "Liczne są cierpienia sprawiedliwego, ale PAN uwalnia go od nich wszystkich." - Psalm 34:19 UBG ___________ "sprawiedliwych Pan podeprze. Pan troszczy się o dni niewinnych, Przeto dziedzictwo ich trwać będzie na wieki. Nie będą zawstydzeni w złym czasie, A w dniach głodu będą nasyceni" - fragment Psalmu 37 BW .....

 

"Nie czytaj więcej tego bloga, nie czytaj więcej moich artykułów - [JEŚLI jesteś ..." - https://mieczducha888.blogspot.com/2023/04/nie-czytaj-wiecej-tego-bloga-nie-czytaj.html

 "Cudowna prawda w ostatnim zdaniu Biblii Objawienie Jana 22:21 - Ewangelia Prawdziwej Łaski część 7" - https://mieczducha888.blogspot.com/2019/08/cudowna-prawda-w-ostatnim-zdaniu-biblii_31.html

 "Ten sam starotestamentowy i nowotestamentowy BÓG Stwórca : Doskonały, Nieskazitelny we wszystkim w tym w miłosierdzi, litości, miłości, świętości, sprawiedliwości. --- Bóg nie jest mordercą, tyranem ale miłością sprawiedliwością część 9" - https://mieczducha888.blogspot.com/2022/09/ten-sam-starotestamentowy-i.html

"Dlaczego w rzymskim katolicyzmie nie ma Jezusowego pokoju ducha - Mam już dzisiaj życie wieczne część 7" - https://mieczducha888.blogspot.com/2019/07/dlaczego-w-rzymskim-katolicyzmie-nie-ma.html

"Zakaz rozwodów. Tylko śmierć kończy małżeństwo kocia łapa grzechem część 5 - małżeństwa Samarytanki z 4 rozdziału Ewangelii Jana" - https://mieczducha888.blogspot.com/2019/08/zakaz-rozwodow-tylko-smierc-konczy.html

"polityczna pajęczyna w którą wpadły miliardy ludzi część 2 - miliony Polaków w pułapce ty też ?!" - https://mieczducha888.blogspot.com/2019/10/polityczna-pajeczyna-w-ktora-wpady.html

"CHRYSTUSOWY BOŻY "zegar" nie stoi w miejscu oraz wytrwanie w krytycznych i pozornie beznadziejnych chwilach - Jak nie bać się wojny krachu ciężkich czasów część XXII" - https://mieczducha888.blogspot.com/2021/07/chrystusowy-bozy-zegar-nie-stoi-w.html

"Bluźniercza Pierwsza Komunia Nieświęta. - Ewangelia Prawdziwej Łaski część 10" - https://mieczducha888.blogspot.com/2022/05/bluzniercza-pierwsza-komunia-nieswieta.html
"Upadek dogmatów maryjnych część 8 - różańcowe bałwochwalstwo i demoniczne cuda w Wąwolnicy" - https://mieczducha888.blogspot.com/2019/09/upadek-dogmatow-maryjnych-czesc-8.html

"Chrześcijański pacyfizm wiernym naśladowaniem Jezusa Zbawiciela część 2 - odmowa brania udziału w przyszłej wojnie światowej" - https://mieczducha888.blogspot.com/2018/11/chrzescijanski-pacyfizm-wiernym_27.html

"Złote Miasto niesamowity wieczny dom chrześcijan część 13 - Rajska BOŻA obecność najcudowniejszą rzeczą najwspanialszym stanem wszechczasów" - https://mieczducha888.blogspot.com/2022/06/zote-miasto-niesamowity-wieczny-dom_23.html

Wpis brata Jarka : "Zdrowa Społeczność – Po Miłości Ją Poznacie" - Https://Duchowepogotowie.Pl/2022/09/Zdrowa-Spolecznosc-W-Milosci.Html

Biblijny kondycjonalizm : "KŁAMSTWO SZATANA Z KSIĘGI RODZAJU 3:4 NA CAŁYM ŚWIECIE, M.IN. W SEKCIE RZYMSKOKATOLICKIEJ I W WIELU KOŚCIOŁACH "BIBLIJNYCH - EWANGELICZNYCH". KŁAMSTWO NIEŚMIERTELNEJ DUSZY W KOŚCIOŁACH - BIBLIJNA PRAWDA O ŻYCIU PO ZMARTWYCHWSTANIU A NIE PO ŚMIERCI CZĘŚĆ 16" - HTTPS://BINITARIANIZM123ANIHILACJONIZM.BLOGSPOT.COM/2021/11/KAMSTWO-SZATANA-Z-KSIEGI-RODZAJU-34-NA.HTML

Biblijny anihilacjonizm : "Piekielne bluźnierstwo i kłamstwo kontra biblijna prawda kondycjonalizmu i anihilacjonizmu część 3 piekielny grzech wielu chrześcijan gorszy niż grzech Halloween" - https://mieczducha888.blogspot.com/2020/10/piekielne-bluznierstwo-i-kamstwo-kontra.html

    Biblijny binitarianizm :  "Biblijna i apostolska nauka binitarianizmu część 41 - AntyCHRYSTUSOWA trzecia osoba Trójcy = antyCHRYSTUSOWY trynitarianizm" - https://binitarianizm-biblijny.blogspot.com/2023/01/biblijna-i-apostolska-nauka.html

    "Biblijna i apostolska nauka binitarianizmu część 25 - Trynitarianizm Trójca są herezją i bluźnierstwem" - https://binitarianizm-biblijny.blogspot.com/2021/07/biblijna-i-apostolska-nauka.html........... Chwała OJCU oraz BOGU Prawdziwemu Jezusowi Chrystusowi PANU ZBAWCY. Jedynie Oni dwaj mają odwieczną naturę JHWH.  - Ewangelia Jana 1:1, 20:28, 1 Jan 5:20, Objawienie 5:13, 1 Koryntian 8:5-6 i wiele innych .... Charis2007@wp.pl ... 24.12.2023 Puławy , Dominik Marzec

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz