czwartek, 11 czerwca 2020

PAN Jezus JHWH nadal czyni cuda uratowany spod TIR-a część 4 uwolnienie z niewoli m.in : lęków stresu depresji nałogów beznadziei kompleksów głodu miłości


Takie krótkie i bardzo ogólnikowe, pobieżne świadectwo : 4 lata temu 11 czerwca 2016 leżałem pod kołami ciężarówką w kałuży krwi. Trafiłem w stanie krytycznym do Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie na Oddział Intensywnej Terapii, gdzie byłem operowany przez 10 godzin. Później leżałem jeszcze 6 tygodni na tym oddziale - w tym miesiąc pod respiratorem i w śpiączce farmakologicznej m.in po amputacji ręki. Ten okres nie był najcięższym stanem w moim życiu. W okolicach 2007 i przed 2007 rokiem byłem w o wiele gorszym stanie niż po wypadku w 2016 roku, bo w 2007 roku stan krytyczny dotyczył mojej psychiki - a to gorsze niż stan krytyczny ciała.

Byłem owładnięty, zniewolony lękami różnego rodzaju, strachem, stresem, kompleksami, nałogami, agresją, nieopanowaniem, przemocą, seksualnymi zboczeniami, pragnieniem bogactwa i miłością do pieniędzy oraz różnymi innymi grzechami i głupotami. Paraliżujące lęki, stres przed nowymi sytuacjami, nowymi ludźmi, miejscami sprawiały że nie potrafiłem funkcjonować w społeczeństwie. Dobrze czułem się jedynie siedząc w domu, wśród kolegów brojąc z i nimi różne rzeczy i na siłowni gdzie zbudowałem wielkie mięśnie które były kamuflażem, maską przed np lękami i kompleksami. W domu sprawiałem coraz więcej problemów rodzicom. Miałem coraz większe do czynienia z policją i nienawidziłem ich oraz wielu innych ludzi. Połowie sąsiadów nie mówiłem dzień dobry. Wobec różnych osób byłem problemem i miałem z własnej winy wielu wrogów. Część kolegów siedziała już w więzieniach, a ja byłem na najlepszej drodze aby też tam trafić i spędzić tam resztę życia. Nie widziałem się nigdzie w pracy, ani w innych społecznych rolach. Gdy poszedłem pracować tam gdzie pracował mój tata, to olewałem pracę, byłem tam szkodnikiem a nie pomocnikiem - miałem nawet zatargi z niektórymi osobami które chciałem pobić. W końcu nie przedłużono mi umowy, a mi to pasowało bo w ówczesnym czasie gardziłem zwykłą pracą. Myślałem że moją ostatnią i jedyną szansą na bycie szczęśliwym to zdobyć duże pieniądze, których pracą jednak nie zdobędę. Dzisiaj dzięki łasce JEZUSA ZBAWCY, BOGA PRAWDZIWEGO wiem że prawdziwe szczęście jest tylko w NIM.

Z powodu swoich lęków nie poszedłem na maturę. Nie było mowy o studiach - kolejne nowe miejsca, nowe osoby, sytuacje a ja miałem już dość lęków, stresu. W niczym się nie widziałem, oprócz chodzenia na siłownię, różnego rozrabiania i szukania nocnych przygód. Bez zawodu, bez jakichś zawodowych planów, a w sidłach lęków, stresu, kompleksów, agresji i w sidłach różnych innych destrukcyjnych oraz grzesznych rzeczy. Pamiętam że bałem się skupisk ludzi, bałem się pójść do supermarketu. Np buty, ubranie kupowałem na allegro. Dla kogoś kto nie doświadczył tego rodzaju lęków może to co pisze wydawać się śmieszne, ale dla mnie to nie było śmieszne. To był horror. Te różne kompleksy, lęki, stresowe i nerwowe reakcje organizmu - to przekreśliło w tamtym czasie w mojej głowie wszystko co znałem. Praca, ewentualne założenie rodziny itd - to wszystko odpadało. Nie miałem szans na małżeństwo i rodzicielstwo  - [bo lęki, stres itd nie pozwolą mi nawet na uroczystość ślubną]. Prawo jazdy ?? Nie dla mnie, przecież stres i lęki nie pozwoliłyby mi nawet zapisać się na kurs, a co dopiero o egzaminach.

Pragnąłem miłości kobiety, ale lęki, stres i w temacie zdrowego, normalnego związku nie pozwalały zaistnieć. Moje życie było w moim mniemaniu przegrane, do niczego, bez sensu. Jedyną jeszcze malutką nadzieją było zdobycie bogactwa. Dziś wiem że nawet bogactwo nie dałoby mi wolności, szczęścia, sensu. Byłbym takim samym albo jeszcze gorszym niewolnikiem grzechu, zła, lęków, beznadziei itd. Ten straszny stres w moim życiu, lęki pojawiły się w podstawówce. Strach, stres objawiał mi się np w uderzaniach gorąca, czerwieniłem się. Do tego kompleksy - mam kręcone włosy i miałem jakiś rudawy kolor ich [ani rude, ani blond] - nie raz słyszałem rudzielec itd. PS - Z czasem włosy mi pociemniały w kierunku blond :) - dziś to wszystko nie robi na mnie wrażenia dzięki łasce ZBAWICIELA, ale wtedy przed zbawieniem trapiłem się strasznie pewnymi rzeczami. Zawsze czułem się gorszy od innych. Nie tylko przez wygląd, ale również z powodu swojej adopcji lub że nie miałem bogatych rodziców. Jako m.in nastolatek miałem też łojotokowe zapalenie skóry - wycierpiałem się przez to też wiele. Byłem psychicznie zdruzgotany z lękami, wielkimi kompleksami, w stanach depresyjnych, aspołeczny i pośród różnych bardzo złych zachowań.

Poszedłem do liceum, bo miałem do szkoły dosłownie 100 metrów w linii prostej i dlatego że kilka znajomych osób też tam szło. Znowu lęki zdecydowały o wyborze. Poszedłem tam, ale nauka szkolna nie obchodziła mnie. W 2 klasie zacząłem chodzić na siłownię, a poza nią miałem kolegów za którymi skoczyłbym w ogień, więc na szkołę nie miałem ani czasu, ani najmniejszej ochoty. Nie pójście na maturę było czymś naturalnym, ale to nie analiza mojej wiedzy mnie do tego zmusiła, ale lęki, stres. Garnitur, kolejny egzamin - mój poziom lęku, stresu doszedł do szczytu w ówczesnym czasie. Dalej byli koledzy, siłownia, koledzy, siłownia, koledzy i siłownia. Byłem bardzo mocno zbudowany, silny i w połączeniu z agresją, frustracją, lękami, złością, stanami depresyjnymi itd to nie była dobra mieszanka. Często brałem udział w bójkach i często niszczyłem różne rzeczy - np z kolegami byliśmy skazani za zniszczenie budki telefonicznej. Co mi, nam zawiniła budka ?? Byłem wściekły, zły na cały świat więc szukałem upustu tej złości, frustracji w różnych bardzo złych i głupich zachowaniach. Ktoś inny tnie się po rękach czy innych częściach ciała, ktoś szuka upustu w alkoholu, narkotykach, dewiacjach i tysiącach innych rzeczy. Ja miałem np agresje, przemoc, mięśnie jako bożka, nocne przygody, przygodny seks, zniewolenie pornografią, masturbacją i różne inne grzeszne i głupie rzeczy, zachowania. Z czasem koledzy zaczęli się wykruszać idąc normalną drogą w kierunku miłości, małżeństwa, rodziny itd. Dla mnie kobieta to był obiekt seksualny. Gdzieś liczyłem na miłość, ale z biegiem czasu doszedłem do tragicznego punktu - wmówiłem sam sobie że mnie się nie da kochać. Jestem do niczego, brzydki itd więc żadna mnie nie zechce. Byłem przekonany że żadna kobieta mnie nie pokocha. Tragiczny punkt być przekonanym że nie ma się szans na miłość. Każdy człowiek ma potrzebę miłości, więc strasznym położeniem jest przekonanie że nikt nigdy nie pokocha.

Jedyną opcją jaką widziałem aby jakaś kobieta zwróciła na mnie uwagę i chciała być przy mnie to może np mięśnie + duże pieniądze. Chore ale tak mniej więcej myślałem. Nie widziałem szans na legalne zdobycie dużych pieniędzy - brak dobrego zawodu, stres i lęki przed pójściem do ludzi, pogarda dla zwykłej pensji. Jedyną opcją jaką widziałem dla siebie to świat przestępczy. Pasjonował mnie ten świat. To była jedyna rzecz w jakiej się widziałem. Przestępcy, gangi - ogólnie przestępczy świat mi imponował i nadawałem się do tego z ówczesnym charakterem, tylko nie miałem poważnych kontaktów, znajomości. Po krótkotrwałym, dobrym handlu marihuaną zrozumiałem że prędzej czy później i tak mnie złapią. Odpuściłem sobie wizję handlowania narkotykami. To był 2007 rok. Gdyby w moje życie w tym 2007 roku nie wszedł WSZECHMOGĄCY JEZUS ZBAWICIEL - BÓG PRAWDZIWY to zrobiłbym jakąś bardzo dużą przestępczą rzecz. Nie wiem co to by było, ale byłem totalnie zdesperowany, zagubiony. Było mi wszystko jedno czy pójdę siedzieć - nawet widziałem pozytywy w swoim ewentualnym pójściu do więzienia : rodzice i społeczeństwo miałyby spokój ze mną. Poznałbym różnych innych przestępców, nabrałbym doświadczeń w więziennej szkole i byłbym wśród "swoich". Ćwiczyłbym sobie na siłowni, jadł, spał i szkolił w przestępczy fachu - tak sobie myślałem. Głupie, chore, szalone to było myślenie - ale byłem w klatce lęków, beznadziei, przekreśliłem siebie i zaryzykowanie wejścia w przestępczy świat i ewentualna kara więzienia to były drobnostki. Myślałem wtedy że i tak nie mam nic do stracenia, bo to moje ówczesne życie i tak jest dożywotnim beznadziejnym więzieniem.

Słuchałem przed nawrócenie, przed zbawieniem - od młodości muzyki rap. Jeden z amerykańskich raperów miał takie słowa : "Get Rich or Die Tryin" czyli coś w stylu : "Bądź bogaty lub umrzyj próbując". Uważałem te słowa za mądre i wspaniałe. Dziś widzę w nich głupotę, grzeszność, bezbożność. Te słowa to demoniczny przekaz, a nie JEZUSOWY. W tamtym czasie pieniądze były na szczycie moich priorytetów i celów. Mamona była jednym z wielu moich bożków.  Mając destrukcyjne lęki paraliżujące, uniemożliwiające "normalne" życie - uznałem że warto położyć swoje życie na szali próbując stać się bogatym. W bogactwie widziałem swoją jedyną nadzieję na zmianę swojej beznadziejnej sytuacji. Jednak WSZECHMOGĄCY JEZUS pokazał że ON jest jedyną nadzieją, jedynym który może zmienić życie, zmienić serce i to zrobił ze mną. Właśnie w 2007 roku byłem na krawędzi przepaści wiodącej do więzienia lub śmierci. Jeden krok był przede mną i byłem gotowy go zrobić. Jednak w tym 2007 roku ZBAWICIEL zaczął przebijać się do mojego serca, do mojego umysłu. W 2007 roku zmarła moja ciocia [siostra mojej mamy], koleżanka z podstawówki powiesiła się, i definitywnie zakończyłem znajomość z pewną kobietą w której się zakochałem a przez którą też śmierć zajrzała mi w oczy. Szereg innych zdarzeń, czynników skumulował się i zacząłem zastanawiać się nad życiem - nad sensem życia, gdzie zmierzam, po co żyję. Zdarzyły się w moim życiu pewne 2 nadprzyrodzone zdarzenia przez które miałem pewność że jest BÓG i chce zmienić moje życie. PAN JEZUS pokierował mnie w internecie na różne wersety biblijny. Pisze skrótowo o tym i może chaotycznie, ale koniec końców miałem w sercu takie przemyślenie że to co jest zapisane w Biblii jest prawdziwe i że gdy umrę to nie przypomnę sobie tego co robiłem za życia, więc nie ma sensu gonić za grzechami. Nie ma sensu żyć według szatańskiego schematu że korzystanie z życia to robienie co się chce, hedonizm, pożądliwości grzeszne. Stanę kiedyś przed JEZUSEM i OJCEM - jeśli stanę jako ten który rozkoszował się grzechem, żył w grzechu zamiast żyć dla NICH i robić to co dobre i miłe w ICH oczach - to przegram wieczność, będę potępiony. Takie miałem przemyślenia w tamtym czasie. Kilka miesięcy później zacząłem czytać Biblię - była akurat w domu Biblia - Biblia Warszawska. Już po wcześniejszych doświadczeniach na jakichś internetowych stronach piszących o Biblii i proroctwach biblijnych - wiedziałem że człowiek sam z siebie nie mógł napisać tej Księgi. Jak kilka miesięcy później zacząłem w domu czytać Biblię w wersji tradycyjnej - papierowej to od początku miałem przekonanie że jest w tym przekazie sama prawda i nadprzyrodzona mądrość. BÓG przemawiał do mnie, do mojego serca przez tą Księgę, dawał mi odpowiedzi na pytania których szukałem całe życie. Większości nie rozumiałem z tego co czytałem, na początku wstydziłem się czytać w domu - przed rodziną :). Bałem się ich opinii i co sobie pomyślą o mnie. Głupio myślałem, ale tak było. Z czasem PAN JEZUS zabrał mi lęki przed tym co kto sobie pomyśli o moim czytaniu Biblii. Zabrał ode mnie też z czasem inne lęki które mnie niszczyły od dziecka, od młodości. Uwolnił mnie od tych lęków przed nowymi sytuacjami, nowymi miejscami, skupiskami ludzi. Zabrał z czasem ode mnie niszczące stresy, agresje, skrzywione wartości, grzechy. Uwolnił mnie od obsesji z mięśniami, od przedmiotowego traktowania kobiet. Uwolnił mnie od pornografii i masturbacji, od miłości do pieniędzy, od pragnienia bycia bogatym. Zmienił moje zachowanie w domu wobec rodziców. Wyprostował moje chore, krzywe drogi. Uwolnił mnie od kompleksów.

Nie mam ręki po wypadku, ale nie zamartwiam się tym, nie uważam się za gorszego niż wtedy gdy miałem obie. JEZUS PAN ZBAWCA dał mi swoją wolność, swój pokój, doskonałą BOŻĄ miłość, wieczną nadzieje, obietnicę życia wiecznego w nowym chwalebnym doskonałym ciele pośród rajskiego domu OJCA w Królestwie Bożym. Dzisiaj już nie myślę że mnie się nie da kochać = ZBAWCA i OJCIEC pokazali mi że jest inaczej, że miłują mnie. Uczynili mnie swoim dzieckiem, przyjęli jako zbawionego - adoptowali do BOŻEJ rodziny. Miałem wielkie mięśnie - prawie 50 cm w bicepsie ale to nie dało mi prawdziwej siły. Prawdziwa siła nie leży w mięśniach, ale w JEZUSIE który mieszka w sercach zbawionych i daje im duchowe siły tak że patrzą na teraźniejszość, na przyszłość według BOŻYCH niezawodnych obietnic. Co mi po mięśniach było, co mi było po fizycznej sile gdy używałem ją do złych rzeczy i nie dają one prawdziwego szczęścia, pokoju ducha. Jedna choroba, jeden wypadek, starość, śmierć i mięśnie przepadają. Byłem duży fizycznie, ale miałem fobie, obsesje że jestem mały  muszę być jeszcze większy. Błędne koło - maska, kamuflaż i chora próba zaistnienia, zwrócenia uwagi na siebie. Miałem wielkie ciało, ale w środku byłem malutkim, słabiutkim człowieczkiem który tylko pozował na kogoś innego.



Dzisiaj bez ręki, ale z JEZUSEM Zbawicielem mam nieskończenie więcej niż wtedy gdy miałem dwie ręce, a nie miałem PANA ZBAWCY. Jestem umiłowanym dzieckiem BOŻYM, moje życie ma sens i nie zakończy się ewentualną śmiercią. Ten bezbożny świat ze swoimi wartościami jest wrogi BOGU i wypacza to co prawdziwie cenne i piękne. Kto szuka sensu życia, nadziei, szczęścia, pokoju ducha, spełnienia w tym bezbożnym świecie i w tym co śmiertelne, przemijające ten buduje na piasku, zawiedzie się, zostanie z niczym i zmierza na wieczne zatracenie. Dopóki się żyje można dostąpić zbawienia, zmiany - ja jestem jednym z tysięcy przypadków ... "I was ożywił, którzy byliście umarli w upadkach i w grzechach; (2) W których niegdyś postępowaliście według zwyczaju tego świata i według władcy, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach nieposłuszeństwa. (3) Wśród nich i my wszyscy żyliśmy niegdyś w pożądliwościach naszego ciała, czyniąc to, co się podobało ciału i myślom, i byliśmy z natury dziećmi gniewu, jak i inni. (4) Lecz Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, z powodu swojej wielkiej miłości, którą nas umiłował; (5) I to wtedy, gdy byliśmy umarli w grzechach, ożywił nas razem z Chrystusem, gdyż łaską jesteście zbawieni; (6) I razem z nim wskrzesił, i razem z nim posadził w miejscach niebiańskich w Chrystusie Jezusie; (7) Aby okazać w przyszłych wiekach przemożne bogactwo swojej łaski przez swoją dobroć względem nas w Chrystusie Jezusie. (8) Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę, i to nie jest z was, jest to dar Boga. (9) Nie z uczynków, aby nikt się nie chlubił. (10) Jesteśmy bowiem jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, które Bóg wcześniej przygotował, abyśmy w nich postępowali." - list do Efezjan 2:1-10
" Przypominaj im, aby zwierzchnościom i władzom byli poddani i posłuszni, gotowi do każdego dobrego uczynku; (2) Nikomu nie ubliżali, nie byli kłótliwi, ale uprzejmi, okazujący wszelką łagodność wobec wszystkich ludzi. (3) Niegdyś bowiem i my byliśmy głupi, oporni, błądzący, służący rozmaitym pożądliwościom i rozkoszom, żyjący w złośliwości i zazdrości, znienawidzeni i nienawidzący jedni drugich. (4) Lecz gdy się objawiła dobroć i miłość Boga, naszego Zbawiciela, względem ludzi; (5) Nie z uczynków sprawiedliwości, które my spełniliśmy, ale według swego miłosierdzia zbawił nas przez obmycie odrodzenia i odnowienie Ducha Świętego; (6) Którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela; (7) Abyśmy, usprawiedliwieni jego łaską, stali się dziedzicami zgodnie z nadzieją życia wiecznego. (8) Wiarygodne to słowo i chcę, abyś o tym zapewniał, żeby ci, którzy uwierzyli Bogu, zabiegali o celowanie w dobrych uczynkach. Jest to dobre i pożyteczne dla ludzi" - Tytus 3:1-6

Jestem wolny dzięki łasce ZBAWICIELA. Jestem innym człowiekiem niż dawniej dzięki łasce ZBAWICIELA. Może ktoś sobie o mnie myśli że Dominik naczytał się Biblii i coś tam w głowie mu się stało. Ja wiem jaka jest prawda więc co kto sobie pomyśli to nie ważne. BÓG PRAWDZIWY uratował moje życie gdy nie widziałem sensu i wyjścia. Wszystko zawdzięczam ZBAWCY, więc co w tym dziwnego że chcę MU i OJCU odwzajemniać miłość, chcę IM służyć, chcę być przy NICH tutaj i w rajskiej wieczności. Gdyby jakiś człowiek uratował wam życie i był dobry dla was to czy nie chcielibyście się z nim przyjaźnić ?? O ile bardziej JEZUS który za wolą OJCA uratował mnie przed doczesną i wieczną zagładą i o ile bardziej jest ON lepszy od najlepszych ludzi. Jest nieskończenie lepszy, jest doskonały. Nie ma większej miłości niż JEGO - krzyż Golgoty jest tego dowodem. Umarł za moje, nasze grzechy. Wziął na siebie karę która mi, nam się należała. Wszechświat, ziemia, wszelkie życie istnieje, funkcjonuje dzięki NIEMU, więc ci którzy MU nie służą źle i głupio robią. Przez 22 lata życia nie negowałem JEZUSA i OJCA, ale i nie interesowałem się NIMI. Tam naprawdę to swoim złym, samowolnym życiem : gardziłem NIMI i ich przykazaniami. Robiłem to co mi się podobało, byłem panem dla samego siebie, ja ustałem swoje zasady. JEZUS nie był moim PANEM. Nie czyniłem JEGO woli. Byłem sługą diabła, to diabła wolę wykonywałem - ale JEZUS ZBAWCA BÓG PRAWDZIWY uczynił mnie w 2007/2008 dzieckiem BOŻYM. Chwała JEMU oraz OJCU za wszystko co zrobili w moim życiu, za wszystko co robią i za wszystko co jeszcze uczynią. Wielu rzeczy pewnie nie dopisałem, wiele rzeczy pewnie pominąłem i wiele rzeczy ze swojego życia tutaj nie opisałem. Najważniejsze że jest ZBAWICIEL PAN oraz OJCIEC i każdego chcą zbawić. Moja historia to tylko jedna z tysięcy historii Jezusowych cudów z ludźmi. Nawet najbardziej pogubionych, zepsutych, zdemoralizowanych ludzi ZBAWICIEL nie przekreśla. Dopóki człowiek żyje może dostąpić zbawienia, przebaczenia, uświęcenia.

Nie mam lęków, stresów które mnie paraliżowały, więziły. Po nawróceniu poszedłem do pracy i całkowicie inaczej się zachowywałem. Uwolnił mnie od stanów depresyjnych, od beznadziei i wartościowania przez pryzmat pieniędzy, wyglądu itd. Dzięki Zbawcy już od lat normalnie chodzę do supermarketów, galerii i w inne miejsca. Nie stresuje mnie to, nie mam lęków :) Teraz bez ręki mój stan psychiczny powinien być gorszy niż przed nawróceniem, a jednak jest wszystko dobrze dzięki obecności we mnie i ze mną mego ZBAWCY i OJCA.
Pamiętam że nie lubiłem wychodzić w dzień na dwór. Raczej unikałem tego, a wychodziłem wieczorem, w nocy. W dzień więcej osób - więc z powodu lęków oraz kompleksów, plam na twarzy z powodu łojotokowego zapalenia skóry nie miałem ochoty wychodzić w dzień. Tylko jak musiałem to wychodziłem np do szkoły, pracy lub na siłownię. Odnośnie mięśni miałem obsesje wielkości - cały czas wydawało mi się że jestem mały i np latem starałem się chodzić w bluzie nawet w upały. Nie chciałem aby ktoś oglądał moich małych mięśni [a były duże - jednak obsesja mówiła co innego]. Dzisiaj normalnie wychodzę w dzień i PAN JEZUS daje mi siłę, moc abym nie przejmował się brakiem ręki i tym co kto sobie o tym pomyśli. Dzisiaj jako zbawiony, nowy człowiek jestem wolny od mięśniowej obsesji. Bez lęków wychodzę w dzień na dwór, bez lęku przebywam wśród ludzi. Jestem uwolniony przez JEZUSA jedynego ZBAWICIELA - jedynego który daje prawdziwy pokój ducha, uwalnia od tego co złe bo tylko ON ma moc zmieniać serca - wnętrze ... "Szukałem PANA, a on mnie wysłuchał i uwolnił od wszystkich mych trwóg. (5) Spojrzeli na niego i rozpromienili się, a ich oblicza nie doznały wstydu. (6) Ten oto biedak wołał, a PAN wysłuchał i wybawił go ze wszystkich jego utrapień" - Psalm 34 _____ "Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam; daję wam nie tak, jak daje świat. Niech się nie trwoży wasze serce ani się nie lęka." - Ewangelia Jana 14:27
Głód miłości który miałem został zaspokojony. Jestem spełnionym, szczęśliwym człowiekiem wiedząc że jestem zbawionym dzieckiem BOŻYM - umiłowanym przez Doskonałego Wszechmogącego Stwórcę z którym będę żył wiecznie w nowym doskonałym, nieskazitelnym świecie. JEZUS Wszechmogący  ZBAWCA dał mi nowe serce i nowego ducha. Dał mi prawdziwą wolność i prawdziwą siłę, moc której nikt inny niż ON nie może dać. Wiem że prawdziwe korzystanie z życia polega na pełnieniu woli JEZUSA, na życiu z NIM i z OJCEM jako ICH umiłowane, posłuszne dziecko. Życie i prawdziwe szczęście nie polega na hedonizmie, egoizmie. Nie polega na gonitwie za pieniędzmi, za grzechami i marnościami. Największe nawet pieniądze, zdobycie całego świata i spełnianie zachcianek ciała - to wszystko nie dało i nie da nikomu prawdziwego szczęścia. Prędzej czy później to przynosi destrukcję i wiedzie na wieczne zatracenie. Szatan ukazuje grzechy, bezbożny świat jako atrakcyjną drogę prowadzącą do życia i szczęścia. Tymczasem ta droga jest drogą śmierci, chaosu, zniszczenia. Nie mam żony ale wiem że miłość BOŻA mi wystarczy do szczęścia bo JEGO doskonała miłość agape prawdzie syci, prawdzie gasi głód, pragnienie miłości. Jeśli ZBAWCA da żonę to dobrze, a jak nie da to też dobrze :). To życie, to kilkadziesiąt lat nie jest wszystkim co mam - przede mną nieskończone życie pośród milionów, miliardów nowych rzeczy i zajęć które będą przewyższać nawet małżeństwo, rodzicielstwo. Niesamowite nowe rzeczy czekają na zbawionych których przedsmak możemy mieć już teraz.

"Byli głodni i spragnieni, aż omdlewała w nich dusza. (6) A gdy zawołali do PANA w swoim utrapieniu, uwolnił ich z ucisku; (7) I prowadził ich prostą drogą, aby doszli do miasta, w którym mogliby zamieszkać. (8) Niech wysławiają PANA za jego miłosierdzie i cudowne dzieła wobec synów ludzkich; (9) Bo napoił spragnioną duszę, a głodną duszę napełnił dobrami. (10) Siedzieli w ciemności i w cieniu śmierci, spętani nędzą i żelazem; (11) Bo buntowali się przeciw słowom Boga i pogardzili radą Najwyższego. (12) Dlatego upokorzył ich serce trudem, upadli, a nie było nikogo, kto by im pomógł. (13) A gdy wołali do PANA w swoim utrapieniu, wybawił ich z ucisku; (14) Wyprowadził ich z ciemności i z cienia śmierci, a ich pęta rozerwał. (15) Niech wysławiają PANA za jego miłosierdzie i za cudowne dzieła wobec synów ludzkich. (16) Bo skruszył bramy spiżowe i połamał żelazne rygle. (17) Głupcy z powodu swej występnej drogi i nieprawości doznają utrapień. (18) Ich dusza brzydzi się wszelkim pokarmem i zbliżają się do bram śmierci. (19) A gdy wołają do PANA w swoim utrapieniu, wybawia ich z udręczeń. (20) Posłał swoje słowo i uzdrowił ich, i wybawił ich z grobu. (21) Niech wysławiają PANA za jego miłosierdzie i cudowne dzieła wobec synów ludzkich; (22) I niech składają ofiary dziękczynienia, i głoszą z radością jego dzieła. " - Psalm 107

" I podano mu księgę proroka Izajasza. Gdy otworzył księgę, znalazł miejsce, gdzie było napisane: (18) Duch Pana nade mną, ponieważ namaścił mnie, abym głosił ewangelię ubogim, posłał mnie, abym uzdrawiał skruszonych w sercu, abym uwięzionym zwiastował wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym uciśnionych wypuścił na wolność; (19) Abym głosił miłościwy rok Pana" - Łukasz 4 _________ " Dla otworzenia ich oczu, aby odwrócić ich od ciemności do światła, od mocy szatana do Boga, aby otrzymali przebaczenie grzechów i dziedzictwo między uświęconymi przez wiarę we mnie" - Dzieje Ap 26:18


" Czy nie wiecie, że niesprawiedliwi nie odziedziczą królestwa Bożego? Nie łudźcie się: ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani zniewieściali, ani mężczyźni współżyjący ze sobą; (10) Ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani złorzeczący, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego. (11) A takimi niektórzy z was byli. Lecz zostaliście obmyci, lecz zostaliście uświęceni, lecz zostaliście usprawiedliwieni w imię Pana Jezusa i przez Ducha naszego Boga" - 1 Koryntian 6:9-11


Dziękuję OJCZE, dziękuję ZBAWCO za zbawienie, za prawdziwą wolność, za ratunek ... "Odpowiedzieli mu: Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy u nikogo w niewoli. Jakże możesz mówić: Wyswobodzeni będziecie? (34) Jezus im odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu. (35) A niewolnik nie pozostaje w domu na zawsze, lecz syn pozostaje na zawsze. (36) Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie." - Jan 8:33-36

Życie bez JEZUSA i bez OJCA - bez ICH dwóch przykazań miłości oraz bez biblijnej Dobrej Nowiny o zbawieniu - przebaczeniu i uświęceniu z łaski przez wiarę. Bez NICH dwóch i bez ICH duchowej obecności we mnie, bez ICH biblijnej prawdy - sprowadziło mnie na skraj przepaści doczesnej i wiecznej. Uratował mnie w ostatniej chwili ŚWIĘTY BÓG który jest MIŁOŚCIĄ 😊😊

" Błogosław, duszo moja, Panu I nie zapominaj wszystkich dobrodziejstw jego!" - Psalm 103:2 ... byłem w gorszym stanie niż w 2016 roku. Obym pamiętał o tym do końca swoich dni i zawsze doceniał to co otrzymałem od ZBAWCY oraz OJCA. Bez ICH łaski, ratunku siedziałbym teraz w więzieniu, psychiatryku lub byłbym martwy jako samobójca lub ktoś by mnie zabił. Przede wszystkim zgubiony byłby jako grzesznik. Błogosław duszo moja PANU. Obym w pełni widział ile dobra, łask otrzymałem i żebym wzrastał, obfitował w dziękczynieniu, w odwzajemnianiu BOGU miłości. Po wypadku nie chodziłem, leżałem w pielusze, byłem zacewnikowany, byłem karmiony, myty, miałem różne niezagojone rany. To wszystko też jest przeszłością - obym doceniał i te cielesne rzeczy. Znowu mogę sam wykonywać te nawet proste czynności. Obym i o tym pamiętał, obym doceniał i dziękował również za nie. Obym używał swojego ciała ku chwale BOGA i na służbę sprawiedliwości według dwóch przykazań miłości, a nie na służbę grzechu jak przed łaskawym nawróceniem i zbawieniem. Prawdziwa wolność na wszystkich poziomach jest tylko w ZBAWCY - W JEZUSIE CHRYSTUSIE ZMARTWYCHWSTAŁYM którego moc nie ma końca i który panuje nad wszystkim i wszystkim w całym wszechświecie i stworzeniu.


4 lata od wypadku minęły jak chwilka. Na prawdę nasze życie to cień, para, tchnienie jak mówi Biblia. Nasze obecne życie jest króciutkie i czas tak szybko przemija. Nie dawno kończyłem 8 klasę, a mija od tego już 20 lat. Jeszcze szybciej stuknie 50-tka jeśli PAN da żyć  . Bez ZBAWCY to przejmowałoby mnie smutkiem, depresją, frustracją, goryczą. Jak dobrze pośród tego być zbawionym - być dzieckiem BOŻYM mającym wieczne obietnice i wiedząc że z każdym dniem bliżej nowego ciała, doskonałej wieczności twarzą w twarz z OJCEM i ZBAWCĄ i ICH rajskim domu. Z każdym dniem bliżej, więc z każdym dniem możemy być duchowo silniejsi. Ciało się starzeje, słabnie - ale duchowo możemy i powinniśmy rozkwitać w ZMARTWYCHWSTAŁYM PRAWDZIWYM BOGU   ... " PANIE, daj mi poznać mój kres i miarę moich dni, abym wiedział, jak jestem słaby. (5) Oto wymierzyłeś moje dni na szerokość dłoni, a mój wiek jest niczym przed tobą; zaprawdę każdy człowiek, nawet najlepszy, jest całkowitą marnością. Sela. (6) Doprawdy człowiek przemija jak cień; doprawdy na próżno się kłopocze; gromadzi, a nie wie, kto to zabierze. (7) A teraz czego mam oczekiwać, Panie? W tobie jest moja nadzieja" - Psalm 39 ____ "  Wszystkie nasze dni przemijają z powodu twego gniewu, nasze lata nikną jak westchnienie. (10) Liczbą naszych dni jest lat siedemdziesiąt, a jeśli sił starczy, lat osiemdziesiąt, a to, co w nich najlepsze, to tylko kłopot i cierpienie, bo szybko mijają, a my odlatujemy " - Psalm 90 ______ "Głos mówi: Zwiastuj! I rzekłem: Co mam zwiastować? To: Wszelkie ciało jest trawą, a cały jego wdzięk jak kwiat polny. (7) Trawa usycha, kwiat więdnie, gdy wiatr Pana powieje nań. Zaprawdę: Ludzie są trawą! (8) Trawa usycha, kwiat więdnie, ale słowo Boga naszego trwa na wieki." - Izajasz 40 ______ " Dlatego nie upadamy na duchu; bo choć zewnętrzny nasz człowiek niszczeje, to jednak ten nasz wewnętrzny odnawia się z każdym dniem. (17) Albowiem nieznaczny chwilowy ucisk przynosi nam przeogromną obfitość wiekuistej chwały, (18) nam, którzy nie patrzymy na to, co widzialne, ale na to, co niewidzialne; albowiem to, co widzialne, jest doczesne, a to, co niewidzialne, jest wieczne." - 2 Koryntian 4

Wypadek sprzed 4 lat to była bardzo poważna rzecz, ale byłem zbawiony wtedy i gdy dane mi było obudzić się ze śpiączki farmakologicznej to ZBAWCA dzięki łasce był ze mną, umocnił mnie, przeprowadził i miałem JEGO biblijne obietnice. W o wiele gorszej sytuacji byłem w 2007 roku, przed 2007 roku gdy nie miałem w sobie i nie znałem ŻYWEGO PRAWDZIWEGO BOGA oraz JEGO nauki, obietnic. Historia mojego nawrócenia jest złożona, skomplikowana i bardzo pobieżnie, ogólnikowo ją tutaj opisałem. Chwała OJCU i JEZUSOWI memu PANU ZBAWCY za wszystko. Obym resztę życia spędził z NIMI, dla NICH bo tylko CHRYSTUS jest : "DROGĄ PRAWDĄ i ŻYCIEM". Tylko przez NIEGO człowiek staje się dzieckiem BOŻYM i ma prawdziwy przystęp do OJCA ŚWIATŁOŚCI.
"A teraz trwają wiara, nadzieja, miłość, te trzy. Z nich zaś największa jest miłość." - 1 list apostoła Pawła do Koryntian 13:13
"PAN JEZUS nadal czyni cuda uratowany spod TIR-a część 3 - poród adopcja wypadek" - http://mieczducha888.blogspot.com/2019/09/pan-jezus-nadal-czyni-cuda-uratowany.html
PAN JEZUS nadal czyni cuda - uratowany spod TIR-a część 2" - http://mieczducha888.blogspot.com/2016/11/pan-jezus-nadal-czyni-cuda-uratowany.html
Dlaczego nigdy nie będę ateistą - wieczne skarby i Jezusowy pokój ducha po amputacji ręki" - http://mieczducha888.blogspot.com/2018/12/dlaczego-nigdy-nie-bede-ateista-wieczne.html
2 lata od amputacji ręki - Jak pozostać wiernym Chrystusowi w czasach ostatecznych siła na czas ucisku część 6" - http://mieczducha888.blogspot.com/2018/06/2-lata-od-amputacji-reki-jak-pozostac.html
"amputowana ręka - Wszechmogący Pan Jezus moją radością siłą i mocą w szpitalu i po wypadku" - http://mieczducha888.blogspot.com/2017/05/amputowana-reka-wszechmogacy-pan-jezus.html

Cudowne dary Chrystusowe - Zmieniona perspektywa część 12sta" - http://mieczducha888.blogspot.com/2018/07/cudowne-dary-chrystusowe-zmieniona.html

      chwała OJCU oraz BOGU PRAWDZIWEMU JEZUSOWI - Ewangelia Jana 20:28, 1 Jan 5:20, Objawienie 5:13  .... Charis2007@wp.pl ... 11.06.2020 Puławy , Dominik   ... "Biblijny binitarianizm prawdą - dlaczego trynitarianizm i unitarianizm są błędnymi skrajnościami część 4 : Duch Święty wg Biblii ruach i pneuma" - https://mieczducha888.blogspot.com/2020/06/biblijny-binitarianizm-prawda-dlaczego_27.html


2 komentarze:

  1. Piękne,wartościowe świadectwo.Dominik,cudowne Dziecko Boże.Mój Brat w Jezusie Chrystusie Kapłanie Najwyższym.
    Poczytuję to sobie za wielki zaszczyt móc poprzez blog Dominika jeszcze bardziej utwierdzać się w prawdzie biblijnej.
    Dodatkowo literacko wielki talent.Chciałbym by nauczyciele poloniści tak ładnie i bezbłędnie posługiwali się językiem.
    Napisałeś prawdę o nas wszystkich.Tacy jesteśmy przed i po zbawieniu.Księga Biblii,to najwartościowsza lektura,którą każdy powinien czytać przez całe życie.To sens życia.Dziękuję Ci za wszystko.Pozdrowienia z gór.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki PANU JEZUSOWI za twoje ciepłe słowa, ale np z tym talentem literackim i nauczycielami polonistami to za dużo powiedziane :) :) , Jednak nie sam styl, elokwencja są ważne ale prawda choćby mówiona przez tego który się jąka i pisana przez tego któremu słabo idzie przelewanie myśli na papier. Jakbym ci pokazał moje świadectwa z ocenami z języka polskiego to sam byś zobaczył :) PAN JEZUS wybiera często to co słabe, głupie w oczach świata i tak było np ze mną. Pozdrawiam bracie i wszelkich łask, błogosławieństw dla ciebie od ZBAWCY
      ,

      Usuń